W wielu recenzjach twórczości pana Vegi pojawia się słuszne stwierdzenie, że ten reżyser wie o Polakach coś, czego nie wiedzą inni twórcy. Fenomen polega na tym, że on nawet nie sprzedaje g..... w błyszczących papierkach, oszukując widzów, tylko g.... prosto z beczki, z pierdutną tabliczkę zawierającą cenę za kilogram - a ludzie ustawiają się w kolejce. Sukces Pitbulii był szokujący pod względem finansowym, dlatego trudno się dziwić panu Vedze, że posiąwszy wiedzę na temat filmowych gustów Polaków i znalazlszy genialny sposób na zarabianie mamony, wypuszcza kolejne produkcje jak karabin maszynowy. Walizki pinionżków sypią się z nieba!

Problem w tym, że najnowsze "dzieło" jest dziełem w najwyższym stopniu szkodliwym, obraźliwym, uwłaczającym, żenującym i po prostu strasznym. Jedyne, co można zrobić, aby ratować polską kinematografię przed wyprodukowaniem kolejnego szitu np. o piekarzach albo hydraulikach, jest bojkot "Botoksu" - tym bardziej zasłużony, że nawet Filmweb został włączony do akcji promocyjnej (kupione komentarze i podbijanie ocen do poziomu arcydzieła to jest k.... skandal, mówiąc językiem filmu).

Jeżeli ktoś ma niepotrzebne dwadzieścia parę złotych, to zamiast karmić filmowych trolli jak pan Vega, niech nakarmi głodne psiaki w schronisku. Podwójna korzyść - i dla świata filmowego, i dla psiaków.