Twórcom udało się zrobić jeden z najnudniejszych dokumentów o jednym z najciekawszych artystów. Paplanina o pierdołach, głównie dwie stare przyjaciółki, dwóch dziennikarzy, stare wywiady z Bowiem. Żadnych występów i żadnych piosenek (!) artysty. Trudno dotrwać do końca.
Myślałem, że to tylko moje odczucie jako że nie jestem fanem jego muzyki, choć wkład we współczesną kulturę doceniam. Dobry dokument powinien spowodować, że pokochasz twórczość artysty, a nie że będzie Ci ona jeszcze bardziej obojętna. Niemniej czekam na opinie zagorzałych fanów Davida. Jestem ciekaw, jak oni odebrali ten film.