PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=629125}
7,0 84 603
oceny
7,0 10 1 84603
8,0 42
oceny krytyków
Boyhood
powrót do forum filmu Boyhood

.. zostały bezpowrotnie stracone dzięki temu filmowi.

ocenił(a) film na 5
anecia1989

dokładnie.... nie wiem nad czym ten zachwyt...

ocenił(a) film na 10
anecia1989

Abstrahując od oceniania filmu, nigdy nie wiem czemu służyć mają ten i podobne komentarze. Nie ma tu nawet cienia argumentu za czy przeciw, jakiejkolwiek krytyki , która mogłaby wnieść cokolwiek do dyskusji. Jedyny sensowny powód napisania tego, to założenie, że ktoś przejmie się Twoim straconym czasem, ale... czy nie jest to trochę egoistyczne założenie?
Tak więc, wdzięczny byłbym za rozwinięcie tematu, albo chociaż wskazanie wypowiedzi z forum, z którą się utożsamiasz ;)

PPectin

Wystawiłeś temu filmowi 10?? Jesteś ty poważny? Co do założycielki tematu.. straciła już 3 godziny przez ten film i widocznie nie chce tracić więcej na pisanie dłuższego posta o tym jak daremny jest ten film bo każdy to widzi i napisano o tym już całą masę postów

ocenił(a) film na 10
Stefanek

Przy takim podejściu już bym się w ogóle nie kłopotał pisaniem czegokolwiek, w końcu tak jak mówisz, na forum jest już wystarczająco dużo postów. Do tego argument "każdy to widzi" jest kulawy z zasady, w tym przypadku także dlatego że branżowe nagrody wyraźnie takiej tendencji przeczą (co bynajmniej nie oznacza że i one są jakimś bardziej miarodajnym wyznacznikiem jakości). A co do mojej 10-tki... Absolutnie rozumiem krytyków filmu, i nikogo nie mam zamiaru nawracać. Myślę, że wrażenie jakie na mnie wywarł jest ściśle związane z tym, że sam jestem młody i niesamowicie zidentyfikowałem się z głównym bohaterem. Gdybym próbował na siłę obniżać ocenę, by dopasować się do forumowej tendencji, pozostałbym po prostu w niezgodzie z samym sobą. Pewnie jak obejrzę "Boyhood" za kilka lat ta cyferka się zmieni, na tym jednak etapie mojego dojrzewania zarówno rzeczywistego jak i "filmowego" film Linklatera pozostaje arcydziełem.

ocenił(a) film na 9
PPectin

Ja mam prostą zasadę w życiu. Nie przejmuj się ignorantami bo zgorzkniejesz prędko. Jest coś co się nazywa własnym zdaniem, dlatego też dałem temu filmowi 9. "bo każdy to widzi" chłopie współczuje punktu widzenia i jednocześnie mam nadzieje, że szybko go zmienisz.

ocenił(a) film na 10
Stefanek

Stefanek założycielka tematu - jak ją nazwałeś ma gust 12 - latki… A ty co oglądasz?

ocenił(a) film na 4
PPectin

Zależy, w jakim stanie oglądało się "Szybkich i wściekłych". Na lekki stan upojenia każdy efekt w tym filmie był dla mnie "wow, co ja pacze" :D
Ktoś wyżej chciał uzasadnienie? Proszę bardzo i zarazem chcę tego samego. Bo naprawdę nie wiem, za co można było temu filmowi dać 10. 9 mogę zrozumieć, ale arcydzieło? No bez przesady.
Po pierwsze: za szybkie przeskoki między jednym etapem dorastania i kolejnym. Nie zdążyłam się nawet wczuć, a już był poruszany kolejny wątek.
Po drugie: dużo niewyjaśnionych sytuacji (albo mnie już ta "zawrotna" akcja tak znudziła, że nie zauważyłam).
Po trzecie: aktor może i wyrósł na przystojnego chłopaka, ale jak dla mnie nie ma on "wyrazu". Taki bezpłciowy, nudny chłopaczyna. Niby nie chciał używać facebooka, komórka też wielkie zło, ale ponadto nic go nie wyróżniało. Plus jego podejście do matki.. Tego nie chcę nawet komentować.
Po czwarte: znam multum osób, którym życie dało dużo bardziej w kość, a filmów się o nich nie nakręca.
Dodatkowo dużo nudnych dialogów, albo takich, które nie miały kompletnie sensu. Szacunek jedynie dla wszystkich, którzy brali udział w tym przedsięwzięciu za te 12 lat.
Możliwe, że w życiu się dużo nasłuchałam i naoglądałam prawdziwych sytuacji, dlatego ten film nie zrobił na mnie zbyt wielkiego wrażenia. Może był skierowany do młodszej grupy odbiorców, których jeszcze dużo czeka. Może miał pokazać, że życie nie zawsze jest lekkie, ale nie oszukujmy się, bo dziś na każdym kroku widzi się dziecko, które jest samotnie wychowywane przez jedno z rodziców. Kiedyś owszem, nie mówiło się o tym głośno i gdy prawda wychodziła na jaw, to wszyscy byli zszokowani. Dziś na nikim nie robi to wrażenia.

ocenił(a) film na 10
anecia1989

No i taką wypowiedź miałem na myśli :) A więc teraz moja kolej, pozwól że odniosę się do twoich punktów.
Po pierwsze, tym co "Boyhood" zdołał uchwycić najmocniej i co robi największe wrażenie jest czas. Czas niezmiennie pędzący do przodu, zmieniający każdego z nas, a jednocześnie niemal niezauważalny w mniejszej perspektywie. Montaż tego filmu, który Ciebie zirytował, dla mnie był absolutnie rewelacyjny, właśnie dlatego, że przejścia w czasie odbywały się w sposób subtelny i łatwy do przegapienia. Dopiero po dłuższej chwili zauważaliśmy jak bardzo zmienił się główny bohater i jego otoczenie przez te kilka godzin, wrażenie zaś jakie wywarło zestawienie w głowie pierwszej i ostatniej sceny dla mnie okazało się piorunujące. Do tego smaczki ilustrujące czas, kampania prezydencka, rozmowa o Gwiezdnych Wojnach, premiera Harrego Pottera czy "Somebody that I used to know" w barze - wszystko to elementy małe, ale składające się w arcyciekawą mozaikę.
Po drugie: Niesamowite aktorstwo, ze strony czwórki głównych bohaterów, z małymi potknięciami aktorki odgrywającej siostrę głównego bohatera - naturalność bohaterów pozwalała wsiąknąć w wizję wykreowana przez twórcę z ogromną łatwością i w żadnym momencie nie wyczuwało się fałszu.
Po trzecie, odnosząc się do kilku z twoich zarzutów: tempo akcji. I po raz kolejny daje tu o sobie znać stuprocentowy realizm. Oczywiście, że są historie ciekawsze do przedstawienia, ale o wielkich i ważnych tego świata opowiadają inne filmy. Oczywiście, że główny bohater może i nie jest najbardziej charakterystyczną postacią w filmach ostatnich lat - ale też nie taki miał być cel tej kreacji. Miał być jak najzwyklejszym, jak najbardziej przypominającym nas samych chłopakiem, z którym bez problemu się zidentyfikujemy, co na mnie podziałało w sposób niezwykle intensywny.
Zapewne gdyby powstało nagle kilkadziesiąt filmów tego typu, mogłyby one znudzić. Jednak jak na razie jest to perełka, przejrzysta i nie intelektualizowana na siłę, która zmusza do przemyśleń, ale jednocześnie nie wywiera na nas żadnej presji, do tego w znakomity sposób kieruje nas na myślenie o swojej młodości, subtelnie przywołuje wspomnienia. Zapewne jest to swego rodzaju sztuczka twórców, by wywołać pozytywne skojarzenia i jednocześnie wpłynąć na ocenę filmu - jest ona jednak na tyle umiejętna i wzbudziła we mnie tyle zachwytu, że bez zawahania jestem w stanie się na nią zgodzić, a nawet dać się porwać po raz kolejny, znów zasiadając do seansu. Z pewnością zaś nie mogę się zgodzić z twoim twierdzeniem, że film "może miał pokazać, że życie nie zawsze jest lekkie", gdyż wydaje mi się że taka idea jest wyjątkowo płytka, przesłanie filmu jest zaś zdecydowanie bardziej ulotne i trudniejsze do ujęcia w kilku słowach.

ocenił(a) film na 4
PPectin

I widząc nasze 2 posty można jeszcze raz użyć stwierdzenia: są gusta i guściki :)
Dzięki za pokazanie mi swojej perspektywy. Miłego wieczoru życzę ;)

ocenił(a) film na 10
anecia1989

Mi również miło dojść nie tyle do porozumienia, co konstruktywnej wymiany opinii i również życzę dobrego wieczoru, najlepiej przy filmach, które spodobają Ci się nieco bardziej niż "Boyhood" ;)

ocenił(a) film na 8
anecia1989

Nie o to chodziło, żeby pokazać jak to życie może dać w kość. Wiadomo, że potrafi być o wiele gorzej...ale to moim zdaniem film o życiu po prostu. Może troszkę banalnie ukazuje kolejne jego etapy, ale dla mnie to było trochę jak słuchanie czyjejś opowieści, albo zobaczenie wspomnień. Tak zwyczajnie, po prostu, bez jakiś wielkich wzlotów i upadków, bez spektakularnych momentów, takim jakie życie jest naprawdę. A co do głównego bohatera - został wykreowany tak, aby każdy mógł się z nim utożsamić, może dlatego wydaje się "nijaki".

użytkownik usunięty
anecia1989

za to 2 godz. 10 min na szybkich i wściekłych 6 to najlepsza inwestycja ever XDDDD

anecia1989

Ni to poruszający dramat, ni to interesujący film psychologiczny - to po prostu nudna obyczajówka.

ocenił(a) film na 3
anecia1989

nudny, szkoda gadać...po pół godzinie bym wyłączyła gdyby nie był nominowany...po prostu nie wiem kto go tam umieścił..film nie zasługuje na nominację, jedyne co im wyszło to podobni do siebie aktorzy grający głównego bohatera...koniec

formiko

formiko - głównego bohatera cały czas grała jedna i ta sama osoba. :)
Dużo pierdół, sugestywna ostatnia scena i ŚWIETNA POSTAĆ OJCA bohatera. I rasizm. Oraz "Biblią i strzelbą" w wykonaniu hamburgerożerców.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones