Film naprawdę świetny, oczywiście w swoim gatunku, przerysowany (ale taki miał być), błyskotliwy, naśmiewający się z świata gwiazd i ich działalności "charytatywnej" (mylenie Darfuru z Darfarem, Palestyny z Indiami), ukazujący poziom intelektu amerykańskich gwiazdek i całego społeczeństwa. Oczywiście można przyczepić się do wszechobecnego elementu gejów, golizny.. ale takie jest kino Sachy Barona , jak komuś się to nie podoba bo jest zbyt zakorzeniony w katolickim toku myślenia i boi się kontrowersji to niech po prostu nie ogląda tego epickiego dzieła :P
Btw, a piosenka Dove of Peace z Bono, Slashem, Stingiem, Eltonem Johnem i Snoop Doogiem wymiata :d