"Obejrzałam" ten film w ostatnim rzędzie prawie pustej sali w kinie Muranów. TO BYŁ BŁAD! Zasnęłam i obudziłam się na nim niezliczoną ilość razy! Tak dobrze nie spałam od czasów komedii romantycznych z J.Lo. (tytułami aż szkoda sobie pamięć zaśmiecać), albo nawet Żółwi z Galapagos, czy Podwodnego życia w IMAXie, na które w podstawówce chodziliśmy z klasą. Uwielbiam Dostojewskiego, jako pisarza, ale ten film, choć nie taki zły, zmógł mnie ;)