Tak się zastanawiam, co kierowało Tobą przy wysokiej ocenie ''Jak upolować faceta'', filmu tak idiotycznego, że brak słów, kilka razy słabszego niż ''Baytown Outlaws'', którego akurat oceniłeś o 3 oczka niżej? Mógłbym zadać to samo pytanie względem scenarzystów i reżyserów, odnośnie wspomnianej powyżej idiotycznej komedii kryminalnej.

Nie wiem jakie oceny Ci się wyświetlają, ale jednemu dałem ocenę 4 a drugiemu 5. Więc nie wiem skąd Ci się wzięły te 3 oczka różnicy. Co do głupoty obu filmów to jest dla mnie niezaprzeczalna:) Pisanie, że "Baytown Outlaws" jest kilka razy lepsze jest dla mnie rzeczą względną i dyskusyjną. W zabawę który głupszy nie chcę się zagłębiać dlatego napiszę tylko, że są dla mnie tak samo kiepskie. Komedia dostała jednego plusa za Katherine, choć wielką aktorka nie jest to mam do niej słabość (zresztą chyba nawet o tym pisałem w wątku ostrzegającym przed tym filmem:)

No nie będę się kłócił, ale święcie byłem przekonany, że przy ''Jak upolować faceta'' widniała siódemka. Na pewno to nie było u mnie bo dałem mu 3/10.
Nie było rozmowy.

mega. zmieniac ocenę w ostatniej chwili. bardzo dojrzałe :DD
ale to popularne na filmwebie :))

Może rzeczywiście coś umknęło mojej uwadze, ale znając siebie, nie zaczynałbym w ogóle tematu, bo po cholerę się kłócić? Przynajmniej nie o takie filmy :)

I kto tu mówi o dojrzałości, nie mierz innych swoją miarą. Dlaczego zakładasz, że zmieniłem ocenę filmowi w ostatniej chwili?? Żeby dać filmowi "Jak upolować faceta" ocenę wyższą niż 5 musiałbym być albo ślepy albo bezgranicznie i bezwarunkowo zakochany w Katherine Heigl zapewniam cię, że wzrok mam dobry. Jak pisałem lubię tą aktorkę to jednak nie pałam do niej aż tak głębokim uczuciem:) Do tego nie da się ukryć, że spora ilość jej filmów jest zwyczajnie słaba.

Film nie jest zły, ale w sumie dobry też nie jest. Ode mnie 5/10 - można obejrzeć, gdy nie ma akurat nic pod ręką.

SPOJLERY!!!

"Baytown outlaws" mógł być obrazem naprawdę dobrym, bo ma w sobie potencjał. Widać wyraźne naleciałości tarantinowskie a także komiksowe (te ostatnie fajnie wplecione w fabułę), co stanowi o plusach tego filmu. Podobnie sami bracia - bardzo podobała mi się pierwsza "akcja" z ich udziałem i zostali całkiem nieźle zagrani (szczególnie narwaniec). Także dobrze wypadł B.B.Thorton oraz na dokładkę aktor odgrywający szeryfa. Ale to co miało być chyba motorem napędowym tego filmu (sceny akcji) tu niestety szwankuje (z wyjątkiem w/w pierwszego starcia). Przeciwnicy głównych bohaterów są...jak by to powiedziała P. Gessler...z duupy. Liczyłem, że Zoe Bell pokaże więcej (i nie chodzi mi o dokładkę do jędrnych pośladków) - babka jest duża, wysportowana i potrafi się nieźle prać (przynajmniej na ekranie), dorównując w tym względzie facetom. Natomiast jej gang był po prostu...żałosny. To samo w przypadku piratów-murzynów i indian (tu było trochę lepiej, ale i tak walki/strzelaniny skończyły się zbyt szybko). Scenariusz filmu to również niezbyt wysokich lotów opowieść (choć z drugiej strony Tarantino też nie tworzy przesadnie skomplikowanych historii...mimo to potrafi). Momentami obraz się ciągnął jaki flaki w oleju, zamiast wciągać mnie w dalsze wydarzenia - chwilami było po prostu nudno, a jako że czas trwania seansu wynosi ok 90 minut...bez komentarza Wysoki Sądzie. Tyle w temacie.

Pozdro

nawet dla zabicia nudy nie polecam!

szkoda, że dopiero po przebrnięciu przez ten kiepski film trafiłem, na Twój post.... Trudno, co robić - nie jestem politykiem polskim, więc czasu nie cofnę.