W zasadzie zgadzam się z Tobą, ale nie sądzisz, że ten film był miejscami... trochę zbyt "wdzięczny" i "kolorowy"? Nie zrozum mnie źle, większość tego filmu jest w porządku, ale miejscami nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że był trochę przesłodzony. Te wszystkie króliczki, kwiatuszki, motylki... litości. Czułem się trochę zażenowany :/ Rozumiem, że to św. Franciszek, ale bez przesady. I jeszcze te piosenki... sam nie wiem. Też były przesłodzone. (Chociaż ta, którą śpiewali odbudowując kościół - o cierpliwości - naprawdę mi się podobała ;) Ale i tak sprawiały, że nie mogłem jakoś podejść do tego filmu poważnie; za bardzo mi się to kojarzyło z filmami dla dzieci - wiesz, co mam na myśli.

Dzisiaj obejrzałam film włoski ''Franciszek i Klara''. Uważam, że jest lepszy od ''Brat słońce, siostra księżyc'' choć ten też był cudowny. Ale ''Franciszek i Klara'' jakoś bardziej na mnie podziałał..... był piękny.

kosmita_71, bo film jest w takiej konwencji po prostu, nie trzyma się faktów, jest bardziej legendą, bajką o świętym - mnie te motylki nie drażnią :)
zawsze można obejrzeć "Franciszka" Liliany Cavani
"Rozumiem, że to św. Franciszek, ale bez przesady" - no właśnie, ze "słitaśnością" św. Franciszek w rzeczywistości nie miał wiele wspólnego i nie dlatego jest świętym, że się z króliczkami bratał ;)

Przepiękny, niesamowity, wzruszający a zarazem zabawny. Piękna historia, zwykły człowiek jest tchórzem by żyć tak jak św. Franciszek, podziwiam Go i jego wiarę.