Będzie jednym z moich ulubionych, zaraz obok Lost in Translation. Bill jak zwykle doskonały.
Trzeba przyznać, że obie role zarówno w Broken... jak i między słowami były do siebie bardzo podobne. I w obu z nich Bill spisal sie na przysłowiowy medal :) Jeden z lepszych filmów jaki ostatnio widziałam.
Choć faktycznie Murray i w tym filmie zagrał dobrze, to jednak i to nie zdołało go obronić. Istotnie jest pewne podobieństwo kreowanych przez niego postaci w Broken... oraz w Między słowami. Jednakże moim zdaniem jedynie ten ostatni zasługuje na uwage widza. To piękny film (Między słowami) z interesującą kreacją Murrey'a, która nabiera rozpedu wraz z rozwojem fabuły. Niestety Broken... to nudy,z mało wyrazistym- choć dobrze zagranym- bohaterem. Dziwi uznanie tego filmu- nie ma w nim choćby jednej godnej uwagi myśli. A tak poza tym konwencja przypomina mi Spis cudzołożnic, do którego to filmu Broken Flowers się nie umywa - porównajcie choćby byłe kochanki w filmie Stuhra i u Jarmuscha. No i które postacie są ciekawsze?
Filmy zazwyczaj nie są po to, aby przekazywać godne uwagi myśli, tylko po to, zeby opowiedzieć jakąś historię. Co bardziej inteligentni widzowie sami wyciągną z niej dla siebie swoje własne wnioski i myśli.
Myślę, że tutaj kreacja Murraya też "nabiera rozpędu" - bohater przecież coraz bardziej się angażuje - scena na cmentarzu jest tego kulminacją.
Zgadzam się, ze niektóre fragmenty mogą być przynudnawe i wydłużane na siłę, ale to samo można powiedzieć o Lost in Translation. Dla jednych takie momenty są nudne, dla innych budują nastrój i klimat filmu. Nie da się dogodzić wszystkim.
"Dla jednych takie momenty są nudne, dla innych budują nastrój i klimat filmu."
Na przykład scena w hotelu kiedy Don otwiera okno i "gapi się" na ulice zastanawiając się zapewne nad rozwiązaniem zagadki. [Przepraszam za taki prymitywny skrót myślowy ale kto oglądał ten wie jaką ta scena ma moc i znaczenie]
Kiedy za pierwszym razem oglądałem ten film to ciarki przeszły mnie po plecach. I zapewniam, że nie był to efekt jakiegoś urządzenia wbudowanego w fotel kinowy ;)