W kategorii takich komedyjek odmóżdżaczy, to widziałem już dużo lepszych filmów. Buffy nie wybija się z tłumu. Ogląda się to jak dziesiątki innych filmów z tamtych lat. Jest ten luźny, aż zbyt luźny klimat w tle bardzo prostej historyjki, która bez przerwy podąża jedną linią. Niby są momenty, w których można się uśmiechnąć, ale to zdecydowanie zbyt mało. Ostatecznie film nie przekonał mnie ani jako horror, ani jako komedia. Choć scena z odwiedzinami kolegi-wampira, który unosił się przed oknem była jednocześnie całkiem straszna i śmieszna. I takich scen powinno być tutaj więcej. Zakończenie chaotyczne i jakieś takie... niemrawe. Ale cały ten film jest bez pomysłu i brak mu jakiejkolwiek świeżości. Moja ocena: 3/10.