Zaczyna się od końca świata... Ale potem napięcie nie wzrasta, wręcz przeciwnie. Dostajemy raczej dość klasyczny model kina survivalowego - kilku bohaterów zamkniętych na bardzo niewielkiej przestrzeni stara się po prostu przetrwać. Nic, czego byśmy wcześniej nie widzieli, jednak tylko do pewnego momentu. Po ponad godzinie w odstawkę idzie walka o przetrwanie, zamiast tego Gens serwuje nam studium szaleństwa, po kolei, krok po kroczku ukazuje narastające upodlenie człowieka w skrajnie beznadziejnych warunkach. I to wypada zdecydowanie najmocniej i najlepiej, zwłaszcza w połączeniu z dobrymi, klimatycznymi zdjęciami i takąż muzyką. Niestety, od samego początku bałem się jednego: widząc długość tego filmu, dwie godziny, co jak na ten gatunek to strasznie dużo, byłem pewien, że nie uda się uniknąć pewnych dłużyzn. I nie myliłem się. Szkoda również, że wątek naukowców w końcu nie doczekał się rozwiązania, pozostaje tylko zgadywać, o co chodziło. W ogólnym rozrachunku film jednak na plus.