Uwypukla jedynie pewną potrzebę, która jest obecna w człowieku - może nie w każdym, a w typach bardziej delikatnych, nie tak dobrze odnajdujących się w społeczeństwie - ucieczki od innych ludzi, ich oceniających spojrzeń, grymasów, wszelkich wiążących nas z nimi relacji, społecznych norm, ogólnie przyjętych zasad i konwenansów, do czegoś bardziej pierwotnego, bardziej oczywistego i fizycznego, ponieważ genetycznie dzisiejszy człowiek niewiele różni się od dawnego zbieracza i myśliwego, który żył w naturalnym środowisku. Dlatego po dziesiątkach tysięcy lat obecne wciąż w nas zwierzę czasem dochodzi do głosu... i może nie następuje wtedy żadna rewolucja myślenia, po prostu ściąga adidasy i chodzi boso po lesie.