Ja wiem, czy taką sensacją, "Green Book" też był letnim filmem, idealnym do niedzielnego obiadu. Tyle że przynajmniej nie był remakiem

To już tradycja Oscarów, że lubią nagrodzić jakiś remake nagrodą za najlepszy film co pokazał już Oscar dla "Infiltracji". Natomiast to bardzo potrzebny remake, ponieważ znaleziono miejsce dla osób niesłyszących. W pierwotnej wersji zagrali aktorzy słyszący co spotkało się z obudzeniem osób niesłyszących, więc nagrano to jeszcze raz i lepiej. W USA kochają ten film, więc nie dziwi, że chcą go docenić Oscarami.

Jak rozumiesz pojęcie "tradycja", że jednostkowy przypadek określasz tym mianem? Znam oczywiście casus Infiltracji, w tamtym przypadku zresztą też znacznie bardziej podobał mi się Infernal Affairs, rozumiałem jednak, że tam była to niejako nagroda rekompensująca Martinowi Scorsese, że wielokrotnie był niesprawiedliwie traktowany przez akademię. Tutaj tego argumentu nie ma, zostaje tylko przelukrowana kopia filmu, wprowadzająca zupełnie kosmetyczne zmiany w stosunku do oryginału (btw oglądałaś go?). I inaczej rozumiem potrzebność danego filmu, jeśli w Hollywood wpadną na pomysł nakręcenia jeszcze jednej wersji "Doczekać zmroku", tym razem z faktycznie niewidomą aktorką, zamiast Audrey Hepburn, to będę uważał to za zbędny film.

Tradycja, bo przypadek "CODA" będzie drugim w historii i pewnie nie ostatnim. Ludzie niesłyszący pisali, że potrzebowali tego filmu, a przecież jeśli coś jest niepotrzebne to chyba nie zdobywa czterech nagród na Sundance i nie wygrywa BAFT, nie zdobywa Oscarów. Oryginału nie zamierzam oglądać, bo po co. Kompletnie nie interesuje mnie tamten film.

W takim razie nie rozumiesz znaczenia wyrazu tradycja ;)
Nie wiem, jakimi kryteriami kierowali się członkowie akademii, głosujący na ten film, nie wiem także, czy widzieli oryginał. Dobrze wiemy, że Oscary jednak bardziej kierują się innymi kryteriami niż artystyczne, ważne jest to, jaki dany film ma marketing, czy nie wzbudza kontrowersji (jak chociażby filmy Tarantino, dlatego ten nigdy nie wygra best picture, które polega na szeregowaniu tytułów przez głosujących).
Tamten film Cię nie interesuje, ten zaś wychwalasz pod niebiosa, ale to w zasadzie są te same filmy. Różnice są bardzo minimalne, tam ojciec zajmował się chowem krów, tutaj rybołówstwem, to w zasadzie najbardziej rzucają się w oczy różnica. A co do niesłyszących, to fajnie, że zostali tu zaangażowani, ale to analogiczny przypadek, co nowa wersja "West Side Story". Też być nie chciał, by film Spielberga zgarniał najważniejsze nagrody, tylko za podmienienie aktorów na prawdziwych Portorykańczyków. Zwłaszcza gdy wśród współnominowanych są "Psie pazury"

To nie jest analogiczny przypadek do "West Side Story". O tym francuskim filmie prawie nikt nie słyszał, a w filmie "CODA" mówi się cały czas. Przynajmniej w USA. Dzięki niemu porusza kwestie związane z problemami osób niesłyszących. Oczywiście nie wychwalam tego filmu, ale nie ukrywam, że jest jednym z lepszych w tegorocznej stawce.

@lew890 Green Book jednak dotykał ważnego społecznie i aktualnego tematu jakim jest rasizm. W "CODA" nic takiego nie znajdziemy

Dlaczego sądzisz, że nie ma w tym filmie nic ważnego społecznie. Przecież wykluczenie osób ze względu na niepełnosprawność, to jest ważny społecznie temat. Temat jest znany na całym świecie, bez względu na pochodzenie etniczne.

Dopiero dzisiaj obejrzałem ten film i naprawdę mi się spodobał. Bardzo dobrze mi się go oglądało, przyjemny film z fajną historią. Nie do końca jednak rozumiem, dlaczego został zaklasyfikowany jako dramat, jak dla mnie, to nie pasuje on do tego gatunku. Oryginału nie oglądałem, bo nawet o nim nie widziałem wcześniej. Czy to film godny Oscara? Jeśli weźmiemy pod uwagę przyjemność z oglądania, to tak, a przecież po to się ogląda filmy. Nagrody wygrywają dużo słabsze filmy, więc nie wiem dlaczego niektórzy się oburzają.

wg mnie w stawce, która była, zasłużenie wygrał, bo reszta filmów jest mocno nie udana. Gdyby wygrały takie "Psie Pazury" to by oznaczało. że ważniejsza jest forma niż umięjętność opowiadania historii. Oscary to amerykańskie nagrody, a w amerykańskim kinie dużo ważniejsze jest dobrze oglądające się kino, niż artystyczne, często zrozumiałe tylko dla bardzo wąskiego grona.

Niemniej w takich latach 80-tych, film pewnie nawet nie miałby szansę na nominację.

Odnośnie oryginalnej wersji. też nie oglądałem, ale czytałem, że ma wiele wad i była krytykowana przez społeczność głuchoniemą i ten film jest pod tym kątem jest podobno zdecydowanie lepszą (tym razem udaną) wersją.

Za kilka lat mało kto będzie pamiętał o "Psich pazurach", a do tego filmu ludzie będą wracać. :) "CODA" była mocna słabością stawki w tym roku.

Psie pazury mocno mnie wymęczyły i oglądałem trochę na raty (czasem się miało wrażenie, że w scenariuszu czegoś brakowało), za to CODA jest dla mnie świetnym filmem, więc też uważam, że to był czarny koń w tej stawce.