Był taki film, niemieckiej reżyserki Caroline Link, z 1996 r. nominowany do Oscara w kategorii filmu nieanglojęzycznego.
Fabuła opowiada o dziewczynce, Larze, która ma gluchoniemych rodziców i, sama będąc osobą słyszącą, pomaga im w codziennych sprawach, tłumaczy opóźnienia w płatnościach w banku, chodzi do szkoły na wywiadówki, itp. Ciotka daje jej w prezencie klarnet i od tej pory dziewczynka zafascynowana jest światem muzyki, do którego rodzice nie mają dostępu....
Fabuła brzmi znajomo, a smaczku dodaje fakt, że reżyserka jako kanwę do scenariusza wykorzystała historię amerykańskiej rodziny, opisaną w gazecie, o której przeczytała podczas swojego pobytu w USA.
"Rozumiemy się bez słów" jest filmem z 2014r., a więc późniejszym niż film niemiecki.
Tegoroczny Oscar za film został więc przyznany dwukrotnemu remake'owi.
A sposób prowadzenia fabuły, klimat, itp. są podobne w tych trzech filmach? Bo to też ma duże znaczenie.
Nie pamiętam tonacji francuskiego filmu.
W niemieckim filmie za to znalazło się miejsce na pokazanie wchodzenia w dorosłość w różnych aspektach, nie tylko jako wyprowadzki z rodzinnego domu ale i pożegnania z rodzicami.
Było też miejsce na zaprezentowanie różnych postaw wobec własnych ograniczeń - od wycofania się we własny świat, poprzez próbę afirmacji życia - takiego, jakie przypadło w udziale danej osobie.
Film niemiecki jest moim zdaniem głębszy i bardziej złożony niż tegoroczna opowiastka.
Zgadza się, bardzo lubiłem w swoim czasie "Jenseits der Stille" i oglądając "CODĘ" ciągle miałem tamten film przed oczami i w zasadzie czułem się tak jakbym oglądał drugi raz tą samą historię. Mimo wszystko "CODA" jest jednak według mnie lepiej wyreżyserowana i jest bardziej wzruszająca. Dla mnie świetny film i zasłużony Oscar.