Dokładnie taka sama jest moja opinia. Obejrzałam go ze względu na reklamę..."stara się pomścić brata bez użycia jakiejkolwiek broni.." Szczerze... nie wiem czy byłam tak zmeczona oglądając ten film czy jestem tak głupia ale nie domysliłabym sie który to był brat Casha :D:D no i końcówka :D:D zal :D:D Gdyby nie Jean Reno .... no co tu dużo mówic... 4/10 ze względu na Reno :)

duży plus to początek, reszta to nuda - dlatego zdecydowałam się na "zrobienie" sobie paznokci..... i nic z filmu mi nie umknęło... jak widać akcję można porównać to tempa muchy w rosole :)
jak dla mnie... poniżej oczekiwań!!!

Nie wiem co mnie podkusiło by oglądać ten film . Jakoś nie przepadam za francuskim kinem jest dla mnie zagmatwane i tez nie lubię filmów o przekrętach planowania kradzieży . Może chciałem dać sobie szanse ale chyba trzymał z daleka od takich filmów. 1/10

dla wychowanych na kinie hamburgerowo-popcornowym, to może być za trudne... Ale lekkość i luz jakiego nie da się uzyskać w H-W...
Aktorzy grają a nie są i zwroty akcji są zwrotami. 9/10

Ha, dokładnie! Też myślałem że będzie co oglądać, spoko się zapowiadał, ale kicha i to straszna. Przewidywalny, nudny, pozbawiony jakiegokolwiek tempa. Trudno powiedzieć żeby w trakcie seansu "Ca$h" się rozkręcał i wciągał. Z całym szacunkiem dla Reno, spoko aktor, ale jest jednym z najczarniejszych punktów tego filmu. Cała ta historia też taka już nie najświeższa i nie najlepiej podana. Nasz tytułowy bohater jakiś taki nijaki. Postać zupełnie nieciekawa, pozbawiona charyzmy, energii, nie przykuwa uwagi.

Do Birdy: o, widzę mamy konesera, który się zna i który już wszystkich podsumował...zabawne pojawiasz się, robisz z siebie nie wiadomo kogo, piszesz że nie rozumiemy tego filmu bo wychowaliśmy się na "kinie hamburgerowo-popcornowym" i nie zauważasz że Pojedynek oszustów to powtórka z rozrywki. Rozrywki którą nasze hamburgerowe USA dawno temu już przemieliło i zrobiło z tego najpierw hamburgery potem wydaliło i ponownie przemieliło by móc zrobić z tego hot-dogi i ponownie wydaliło jeszcze raz przemieliło i oddało francuzom którzy następnie zrobili ten film. Lekkość i luz to ta historia już miała, tylko kilka wydaleń wcześniej. Już nawet chrzanić ten stary i wszystkim znany schemat, żeby chociaż zrobili ten film z życiem, energią, no nie wiem...idealny przykład jak nie robić filmów o oszustach i przekrętach.

:) zgadzam się
skoro ten film jest głębokim europejskim kinem to ja jestem wychowana na kinie hamburgerowo - popcornowym ;)

Jeśli to jest "idealny przykład jak nie robić filmów" to byłoby dobrze, by choć 1% filmów polskich był na choć takim poziomie.
Na razie ich poziom jest blisko sowieckiej chałtury, a technicznie czasem niżej.
A propos, mielenie mięsa i filmu nie jest wytwarzaniem wartości a montaż a la clip to nie wartość a maniera.
Reżyser to styl, Francuzi robili także filmy szybkie i ostrzejsze ale to nie musi być norma.
Cieszy mnie wasza wyrazistość forma mniej, ale to w końcu nie mrowisko(jesteśmy różni!), a popcorn też jest dla ludzi.
Na szczęście nie ma jeszcze przymusu oglądania pewnych filmów. Ani chwalenia tylko tych okrzyczanych.
Ale zawsze można gdzieś walnąć, że tylko na ostro jest OK.
Po obejrzeniu sporej ilości filmów na jakiś temat i modłę zostaje mało akcji która nas moze zaskoczyć.......
Pozytywnie

Mówimy teraz o francuskim filmie który powtarza to co amerykanie dawno temu nam zaserwowali i o tym że zarzucasz innym że nie rozumieją filmu bo wychowali się na "kinie hamburgerowo-popcornowym", a ja zwróciłem twoją uwagę na to że Pojedynek oszustów to powtórka z rozrywki, którą właśnie hamburgerowe USA dawno temu nam zapewniło i nie ma tu nic nowatorskiego, ani lekkiego, ani ciekawego. To już było i do tego lepiej nakręcone.

"Wszystko już było..." Może to tylko przeróbka kilkudziesięciu głównych historii z najstarszej księgi. Sęk w tym, ze ludzie są różni i jedni gonią i popijają kawę w biegu a inni idąc cieszą się z lekiej bryzy. Gdybym oglądał filmy tylko pod katem nowości i zaskakiwania mnie jako widza albo przestałbym chadzac do kina i oglądać produkcji( bo TO juz było TU a to TAM), albo czekała na kolejny szok i pójście dalej.
Tylko czy przekraczanie granic ma być wartościa samą w sobie?
I tak oglądamy na ekranach rzeczy które wywoływały odruchy wyjścia jeszcze naście lat temu.
Tylko czy coś z tego zostanie po latach?
Kino jest ROZRYWKĄ, czasem przez r, czasem wielkie R.
Sztuką jest nie zniesmaczyć widza i zostawić miłe wspomnienia, z zapamiętaniem nazwiska twórcy włącznie.
Nastepuje wymiana zdań, ale nie dojdzie do wymiany pogladów bo lubimy ciut inne filmy.
I dobrze bo same AM czy FR (PL?) produkcje nie dają w pełni odbicia zycia w krzywym zwierciadle sali kinowej.

tak kino jest rozrywką, w tym przypadku przez małe "r"
jeśli chodzi o poglądy... przejrzałam filmy które lubisz i jestem trochę zaskoczona tak wysoka ocena dla cash :)
ale wiele w ocenie zależy od czynników wpływających na ocenę.... nie wnikam :)

Inne kryteria przykładam do filmów Zemeckis'a a inaczej oceniam Altmana, jeszcze inaczej do kogoś pierwszy raz oglądanego.
Nie oznacza to, że ich filmy nie dostaną po 10/10 czy po 5/10 mimo, że swiat będzie piał lub tupał.
Film jest rozrywką i w swojej kategorii oprócz jazdy obowiązkowej jest jeszcze wrażenie które zostaje po wyjściu(napisach końcowych).
Film jako uproszczona forma teatrum ma głównie rozbawiać, jeśli przy okazji zasieje jakies ziarenko rozmyslań tym lepiej.
Nie od parady Goebels po obejrzeniu "Pancernika Patiomkina" grzmiał, że ~~"tak lekko i chwytająco za serce macie robic filmy!".
I po obu stronach soc-utopi płynęła(ynie) struga pieniędzy dla BMW tfurCUFFFF.
Jak mawiał pewien komik w swym manifescie:
"~~życie niesie niespodzianki i pułapki.
Należy ominąć pułapki, wykorzystać niespodzianki i...
zdążyc na obiad przed godziną szóstą~~"
A potem może jakieś małe kino które nas na nic nie nabiera i nie naciąga, lub piękna katastrofa w 3D.
As you wish!
Fabryka snów ma coraz bardziej zróżnicowaną ofertę, nie tylko ta ze wzgórz.....

Piszesz teraz o tym że ludzie są różni, ale kilka postów wyżej już taki zrozumieniem się nie wykazałaś. Ja mam szczerze gdzieś co podoba się innym. Możesz stawiać 1 albo 10 czemu chcesz, ja nie wnikam, potrafię szanować nawet najdziwniejsze upodobania, ale gdy ktoś wyskakuję z takim tekstem jak ten twój to trudno mi przejść obok tego obojętnie. Robisz z prostego filmu nie wiadomo co i piszesz że Francuzi uzyskali "lekkość i luz" jakiego już Hollywood nie ma. Ja tylko zwracam uwagę na to że to jest kopia, do tego wykonana gorzej niż przeciętnie. Już wcześniej napisałem o co mi chodziło (a ty dalej swoje), nie chcę mi się tego pisać w kółko.

Najpierw pytaj potem strzelaj. "Torturino" nie jest w moim klimacie i za dotychczasowe "osiągniecia" może być 5/10.
Nie moje małpy, nie mój cyrk. Wolałbym obejrzeć "Sting" czy nawet "Ca$h" raz jeszcze niż zapłacić za bilet za coś w stylu "BW".
Francuskie ciasto dla mnie jest odpowiedniejsze.
BTW. wątki tu to TWA lub rodzaj kliki => albo wszyscy maja byc za, albo podpiąć się gdzie indziej.

Możesz jaśniej. Nie mam zamiaru zastanawiać się co znaczy "Torturino", ani nie chcę mi się rozszyfrowywać skrótów takich jak np. "BW". Jestem dzisiaj zmęczony i nie mam ochoty zastanawiać się nad tym co autor miał na myśli, OK? Najpierw się zastanów co chcesz napisać (i czy to ma jakiś większy sens) a potem pisz.

Tarantito Bekarty Wojny <2/10, nie rozumiem zachwytów nad produktami tego zadowolonego pana. Akurat tu sie sprawna amerykańska maszynka nie popisuje. A propos co z waszej perspektywy jest odkrywczą, świeżą komedią na tematy około-przekrętowe? I jest po 2001?

Torturino - Tarantito - Tarantino :)
skoro pytasz, to oczywiście Oceany - wszystkie 3, choc ja najbardziej lubię 1 i 2, Revolver, Rock'N'Rolla Guy Ritchiego, jesli nie znasz jego filmów to zobacz wczesniejsze (sprzed 2001) Przekręt oraz Porachunki; co tam jeszcze...Italian Job jest świetne :),. kurcze jest duzo filmów o przekrętach... :)

Ritchie jest OK, nawet jakby odżył bez pani M, Italian Job mam jeszcze przed sobą.

Jak chcesz mówić o Tarantino i jego filmach to polecam forum poświęcone jemu samemu, albo fora jego poszczególnych filmów. Jakiś 'nowszy' 'film złodziejski' to przypominam sobie tylko Ocean's Eleven (chyba z 2001 r.), zgrabnie, lekko i na luzie opowiedziana historia. Nie nudzi, przeskakujemy od sceny do sceny, bez zbędnych przestojów, kino czysto rozrywkowe w przyzwoitym wydaniu. Kontynuacje były niepotrzebne, zwłaszcza druga część, strasznie toporna i smętna, ale tak ogólnie to przestój. Co wg mnie jest świeże i odkrywcze? to co jest świeże i odkrywcze. Tak jakbyś pytała co wg mnie jest białe, odpowiadam: to co jest białe. Również możesz spytać co jest dla mnie zaskakujące, i odpowiem podobnie: zaskakujące jest to co jest niespodziewane, to na co sam bym nie wpadł, podczas seansu.

To że w kinie dzieje się obecnie nie za wiele, to żadna odkrywcza myśl, USA chyba się zmęczyło i brakuje pomysłów, dlatego coraz częściej robią jakiś remake. Ale filmy nie tylko powstają w Ameryce, można szukać na innych kontynentach, np. Azjaci ostatnio radzą sobie całkiem nieźle.

Witam ... ja nie w temacie ... ale zaszkoczenie moje było nie lada gdy sprawdziłem pocztę a tu temat mój tak wielokrotnie odświeżony ... chociaż sądze że nie warto ... żeby tracić czas i opinie o tak słabym filmie. O dobrym można polemizować ... a tutaj pozostaje tylko nicość i zapomnienie że takowy był ... przy najmniej w moim mniemaniu.

Też się dziwię że tak zagorzało na temat tego filmu. Ja akurat lubię czasami oglądnąć coś ''niehollywood'skiego'' a francuskie kino w szczególności lecz na tym filmie niestety mi się przysypiało czyli wszystko mówi samo za siebie.
Taka prawda że zapowiadało się całkiem przyzwoicie lecz z biegiem wciągania się w akcję , zaczęło robić się bardzo przeciętnie. Temat oszustów odgrzewany nie po amerykańsku i w sumie może by się nawet udało ale ... nie udało się. Plusy to na pewno paryski klimat i specyficzna dla tych regionów europy nuta.
Po za tym nawet Reno nie podołał ''naciągnąć'' tego filmu.
Zawiodłem się zdecydowanie. Tylko max 4/10
pozdrawiam

Jestem tego samego zdania ten film to "flaki z olejem".

... tak czekałem ... czekałem na to aż wreszcie pojawi się Jean Reno (to czekanie umilała mi (Alice Taglioni), aż wreszcie pojawił się Jean Reno jak zwykle genialny, ale to nie pomogło temu filmowi.

... nudy &lt;ziew&gt;, pogmatwanie z poplątaniem.

4/10 za Jean'a Reno jak zwykle genialnego oraz uroczą i boską Alice Taglioni.

bardzo rozbudowany ten Twój post ... po alkoholu chyba , co można wnieść po licznych powtórzeniach :)

Panie Adamie ty też powtarzasz licznie niektóre słowa ... wniosek twój post też był pisany po alkoholu :)

hehehhe kurde zapomnialem o tej personalizacji która nie jest obowiązkowa ... nawet nie wiesz jakie bylo moje zdziwienie ... Tomaszu :)

A u mnie całkiem na odwrót, wszak zapowiadał się jak jakiś film klasy b, a wyszedł niezły kryminał, szczególnie rozstrzygnięcie bardzo mi się spodobało!
Polecam lubującym się w kryminałach!