Ostatni film z oryginalnej serii "Carry on" (potem był już tylko "Kolumbie do dzieła", nakręcony po latach). Stworzony w męczarniach najwyraźniej, co podczas seansu daje się wyczuć aż nadto. Powiedzieć, że dowcip jest tu czerstwy to w zasadzie nie powiedzieć nic - przez blisko półtorej godziny trwania nie natrafimy na ani jeden (słownie: jeden) zabawny gag. Dominuje żałość, podobna do tej, którą znamy z polskich kabaretów. Jeśli miała to być komedia erotyczna, to szczerze mówiąc, szczerze współczuję twórcom, bo musieli mieć silne zahamowania i masę kompleksów. Szczytem odwagi jest tu pokazanie męskich pośladków (oh, spadły mu bokserki - ubaw po pachy). Ciągnie się to jak flaki z olejem, jeden kwaśny greps goni następny, jeszcze kwaśniejszy. Jedyną pociechą jest udział w roli głównej Suzanne Danielle, która posiada sporo wdzięku i cieszy oko widza swą urodą. Poza tym jednak - dno absolutne. Kijem nie dotykać, bo można umrzeć... z zażenowania.
z tej serii warto zobaczyć: Carry On Cleo, Carry On Cowboy i Carry on doctor
te trzy są zdecydowanie najlepsze z tych które oglądałem
seria jest raczej średnia
większość filmów jest schematyczna, zmienia się tylko miejsce akcji
oceniony przez ciebie Emanuello... jest chyba najgorszy film z całego cyklu
Uff, dzięki za ostrzeżenie :) Jestem w trakcie oglądania cyklu (czego się nie zrobi dla Kennetha Williamsa) ale już wiem, że przez cały nie przebrnę xD Szukam więc miłych dla oka i rozumu części ;>
Widziałam Kleopatrę, Awanturę w Khyberze, Kowboja właśnie męczę (nie przypadł mi do gustu) a w planie mam na pewno Carry On Screaming!, Pies Baskerville'ów i...... i co polecacie? :)