Powyższy komentarz pochodzi sprzed ponad trzech lat, więc nie wiem, czy autor również dzisiaj by się pod nim podpisał. Ja niestety nie mogę się z jego słowami zgodzić, ponieważ samo założenie, iż istnieją tematy, o których nie powinno się robić sztuki, jest według mnie błędne.

Jeśli ktoś czuje potrzebę wypowiedzenia się, za pomocą filmu np., w jakiejś kwestii, nawet najtrudniejszej, nie musi zwracać uwagi na to, jak na jego wypowiedź zareaguje widownia.

A jeśli film, o którym tu mowa, sprawia Ci ból, wpływa na Twój nastrój powodując smutek, to wynika z tego, iż to kino wcale nie jest takie oklepane, jak twierdzisz. Nie napiszę, że film ten jest arcydziełem - bo nie jest. Ale to kawałek dobrej roboty, który ogląda się ze sporym przejęciem.

A ja po nastepnych 17 latach:-) Zgadzam sie z Toba, po pierwsze, jesli tworca chce zrobic film, sztuke itp.na jakis dreczacy go temat, to nikomu nic do tego, nie musi ogladac...po drugie film faktycznie arcydzielem nie jest, ale jak najbardziej wnosi cenne wartosci

a ja lubię dobre kino, głębokie, wzruszające i nie ma znaczenia czy jest ono francuskie czy ruskie, ten film spodobał mi się od pierwszego wejrzenia (trafiłem przypadkiem na TVP Kultura) tobie ten film nie przypadł do gustu więc nie wiem czemu nie wyłączyłeś telewizora i nie zabrałeś się do bardziej pożytecznych zajęć tylko męczyłeś się przy filmie który zdecydowanie nie był dla ciebie