Ale nie jest to wierna zwykła amerykańskiego hitu. Scenariusz jest na szczęście kompletnie inny - nawet dodano tu szalonego mordercę. Efekty specjalne są nie najgorsze, ale w "Blobie" były lepsze (nic dziwnego - ów miał wyższy budżet). Ogólnie całkiem przyjemnie mi się ten film oglądało. Ciekaw jestem za które sceny jest odpowiedzialny Mario Bava...
Blob Blobem, ale ludzie wyciągają też podobieństwa do X-The Unknown, czy Quatermass Xperiment. Tak, czy owak, film jest włoską odpowiedzią na popularne w tamtych czasach amerykańskie horrory sci-fi z niemal niezniszczalnymi potworami. Tu dodano trochę egzotyki i przygody, no i szalonego gościa, którego złe cechy wzmogły się na skutek bliskiego kontaktu 3 stopnia ze szmacianym Blobem-Caltiki.
Fajny, choć niestety, niepozbawiony wad tego typu filmów, tj. schematyczności, dłużyzn oraz pseudonaukowych wywodów. No i zawsze można zastanawiać się czym tym razem zniszczą potwora - ogniem, wodą, bombą nuklearną (akurat w tym przypadku niezalecane), czy napalmem, jak w Tarantuli? ;)
Żeby się przekonać, najlepiej obejrzeć samemu.