zgodzę się z innymi, że jest to bardziej kino przygodowe z elementami gore. Brak mu tego dusznego klimatu co w "Cannibal Holocaust", ale bardziej zaciekawił mnie właśnie "Cannibal Ferox". Standardowe mordowanie zwierząt (nic nie wnoszące należy dodać), niezbyt powalające aktorstwo, całkiem dobre efekty gore i przesłanie, choć wydaje mi się, że nieco mniej zarysowane niż w filmie Deodato.
A i jeszcze jedno - kiedyś jak przez mgłę pamiętałem, gdy jako kilkuletniemu dzieciakowi obiło mi się o uszy coś o filmie kanibalistycznym, w którym jest scena ze stołem wyposażonym w otwór, w który kanibale wsadzali głowy tubylców i... no właśnie, ten kto oglądał, ten wie. Szukałem tyle lat i znalazłem - to właśnie "Cannibal Ferox".