gdy 'Cannibal Holocaust' byl filmem z przeslaniem i ze specyficznym klimatem,'Ferox'-trzyma sie jakby celowo konwencji klasy B-denne dialogi,urwane watki,fatalne aktorstwo-a opowiada te sama historie co pierwowzor w nagiety nieco sposob.
Bardzo cieszy oko-wieksza ilosc okrucienstw(z pominieciem zwierzat,gdyz te ciemne sceny np.zabijania swinii mozna bylo spokojnie sfingowac) no i sami kanibale sa juz lepiej przygotowani na wizyty bialych gosci.
W 'holokauscie'-to byl spontan-lapiemy,obcinamy,gwalcimy,w 'feroxie' sa juz
maszyny do skalpowania,haki-czy oni umieli wytapiac stal??
Film jest przewidywalny,slabszy emocjonalnie od slynnego poprzednika ale jest to rzecz do calkiem milej 'duchowej konsumpcji' dla fana horroru i stylistyki gore-choc niestety jest tylko mroczna rozrywka a nie lekcja humanitaryzmu.
Jaki pierwowzór??? Przed CH to juz calkiem pare filmow o kanibalach nakrecono...
chyle czolo przed znawca dobrego kina,korzystam z twojego blogu-gdy mi brakuje pomyslow na dobre pozycje.
Oczywiscie mam na mysli oslawiony 'Cannibal Holocaust'.
Pewno,ze bylo wiecej filmow przedtem,a swoj wywod oparlem na porownaniu do najbardziej znanego,zeby nie wprowadzac zamieszania.