Ciężko mi ocenić ten film bo sama nie wiem jak do niego podchodzić.
Z jednej strony reżyser zaserwował nam komedię z przerysowanymi postaciami (Papprizzio, Pucci, Doża, itd.), niemożliwymi sytuacjami, będącą karykaturą ówczesnej epoki, a jednocześnie nawiązującą do awanturniczo-przygodowego romansów. Niestety drugą warstwę filmu tworzą filozoficzne przemyślenia na temat roli kobiety w świecie oraz analiza psychologiczna głównego bohatera.
Myślę, że gdyby Hallstrom pozostał przy samym zamiarze rozbawienia widza to "Casanova" okazałby się filmem lepszym. A tak niestety musiałam męczyć się nieświeżymi "wynurzeniami".
Ledger jako Casanova całkiem przyjemny, choć niezbyt oryginalny, a Miller ku mojemu rozczarowaniu trochę irytująca i miejscami w tym nużąca. Zdecydowanie lepsze role drugoplanowe (oprócz Olin).