Niczego wielkiego i wspaniałego się nie spodziewałam i takie też widowisko dostałam. Przepięknie zrealizowany, bardzo smaczny, malarski - wizje przyszłości, scenerie, efekty specjalne. Doceniam szczerą chęć przekazania jakiś głębszych wartości, ale w natłoku pytań dotyczących spraw czysto logicznych (och, cóż za niespodzianka, że w zamku było laboratorium z cała armią robotów - nawet jak na s-f mocno naciągana ewentualność), jakoś te pytania o ludzką egzystencję ginęły. Osobiście uważam, że mogli darować sobie końcówkę, gdy dziewczyna Cassherna cudem ożywa. Pozostawiony samotnie bohater robił o wiele większe wrażenie niż szczęśliwe zakończenie w ramionach ukochanej i otrzymanie odpowiedzi o cel i sens jego egzystencji.
Dobry, podobał mi się bardzo, nie od dziś jestem fanką japońskich twórców, ale film wydaje mi się przekombinowany. Too much.