PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1033}

Chłopcy z ferajny

Goodfellas
8,3 313 424
oceny
8,3 10 1 313424
8,7 50
ocen krytyków
Chłopcy z ferajny
powrót do forum filmu Chłopcy z ferajny

Cześć!
Ktoś mógłby mi wytłumaczyć, czemu to jest aż tak zasłużony film? Pomijając muzyki i sposobie narracji wkładam go między dziesiątki innych filmów, które obejrzałem bez większego wyróżnienia.
I jeszcze jedno : Czy był to film który łamał taboo w czasach, w których został wydany?

ocenił(a) film na 10
Bartuz

http://www.film.org.pl/prace/chlopcy_z_ferajny.html

ocenił(a) film na 9
Bartuz

Bardzo klimatyczny i dlatego kultowy

ocenił(a) film na 10
Bartuz

W sposób genialny opowiedziane jest życie codzienne mafii amerykańskiej w tamtym okresie, poza tym wręcz wzorowe role Pesci i De Niro, świetna reżyseria... Ten film to uczta dla kinomana, czegóż chcieć więcej?

ocenił(a) film na 6
EzioAuditoreDaFirenze

Szczerze, też mnie nie zachwycił, obejrzalam, bo mial wysokie oceny, no ale cóż... jestem kobietą, filmy gangsterskie do mnie nie przemawiają i raczej nie zrozumiem fenomenu tego filmu. Nie byl nudny, aktorzy dobrze zagrali, ale brakowalo mi tam czegoś więcej, może jakichś wątków psychologicznych, czegos po czym moglabym się zzyć z postaciami, a tak szczerze to bylo mi wszystko jedno czy główny bohater pójdzie siedzieć czy go zabija, obejrzane bez większych emocji.

ocenił(a) film na 8
wrona_7

Chodzilo o relacje miedzy ludzmi w tamtych czasach i jak sie zmienily wraz z "postepem". Ktos kto sie urodzil po 80tym roku nie zrozumie tego.

wrona_7

Mnie przerażała ta przelewająca się przez ekran patologia. O ile jestem pojąć, że komuś podoba się aktorstwo, praca kamery, montaż etc. (moim zdaniem technicznie jest świetny), o tyle nie pojmuję tego zachwytu nad światem mafii i stwierdzeń, że po obejrzeniu go ktoś marzył o zostaniu gangsterem. Świat przedstawiony jest brudny i brzydki, choć niekiedy poprzetykany tandetnymi błyskotkami typu złocenia w domu i sprzęt ukryty w ścianie. Nie ma w nim prawie żadnych pozytywnych uczuć, a gdy się pojawiają, czuć w nich fałszem lub jakąś zgnilizną (jak relacja Henriego i Karen - od początku wiedziałam, że to nie skończy się dobrze, mimo kilku ciepłych momentów). Ten prymitywizm postaci, świat w którym liczą się duży hajs, władza, seks i zachowywanie pozorów (ale nie w istotnych kwestiach) przed światem zewnętrznym. Zastanawiałam się, czemu laski tak leciały na tego Henriego i jak można się godzić na bycie przedmiotem do zaspakajania męskiej chuci, żeby dostać jakieś błyskotki. Ok, mieszkania są drogie, ale żeby aż tak być zdesperowaną... Może takie były czasy. Nie wiem. To ja już wolę być tą przeciętniaczką, jedną z tych, którymi pogardzał główny antybohater, pracującą na etat, ale uczciwie i nie stosując przemocy wobec innych, oraz cenić i szanować otaczających mnie ludzi.
Swoją drogą, zupełnie inaczej odebrałam "Ojca Chrzestnego", gdzie jednak czułam to rozdarcie głównej postaci, jego dylematy wewnętrzne i tragizm niemalże antyczne, gdzie próbując uciec przed swym losem, Michael wpadł prosto w jego łapska. Powolne staczanie się młodego Corleone było na swój sposób bolesne - bo i w jakiś sposób może być analogią do różnych sytuacji w realnym życiu. Można je zestawić ze stopniowym odrzucaniem młodzieńczych ideałów, marzeń i złudzeń - chyba większość z nas przez to przeszła. Wiadomo, nie jest to ten poziom, niemniej taka analogia pojawia się w mojej głowie, gdy o tym myślę. Ponadto stopniowe zatracanie się Michaela zostało bardzo subtelnie rozegrane.
Tymczasem Henry Hill od początku mówi, ze marzył o tym, aby być oprawcą. On ani przez chwilę nie przejawia wyrzutów sumienia - że ćpa, że jest nieobecnym mężem, że dokonuje aktów wandalizmu, że zdradza żonę, że przedmiotowo traktuje kochankę, że okłamuje swoich szemranych kumpli, że kradnie, że morduje. Dlatego nie jestem w stanie z nim empatyzować. Nie umiem pojąć tej dzikiej satysfakcji, jaką daje mu poniżanie i niszczenie ludzi, deptanie po cudzych życiach. Nie rozumiem radości, którą czuje, gdy przepuszcza cudze pieniądze. W sumie mnie to cieszy. Jestem przez to mniej zadowolona z filmu, ale bardziej - z własnego życia.

ocenił(a) film na 5
TheNekokuroi

Zgadzam się film słaby, a polaczki mają coś takiego że zobaczą byle co amerykańskiego i przeżywają jak dzieci

ocenił(a) film na 5
EzioAuditoreDaFirenze

Może żeby nie był tak nudny

ocenił(a) film na 9
Bartuz

Nie da się. To jak z tłumaczeniem dowcipu. Zawsze znajdzie się ktoś, kto nie będzie w nim widział niczego śmiesznego.

ocenił(a) film na 5
Leszek_Celer

A znasz takich co śmieją się z byle czego? Jak to się mówi "...jak głupi do sera" tak właśnie jest z tobą panie znawco kina

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones