Cóż... myślę warto poszybować w odczytanie metafory tytularnej.
W swojej historii latawiec spełniał różnorakie funkcje i nie zawsze służył do zabawy. Bywało, że częściej pojawiał się on na polu walki niż na placu zabaw. Te sterowane ptaszydła stosowano do sygnalizacji a nawet do przenoszenia korespondencji do obozów jenieckich. .. W tym przypadku był to raczej list z obozu niż do obozu... decydentem kierunek wiatru...Smutna historia opowiedziana dość patetycznie zyskuje myślę w ocenie jeśli oprzeć jej prawdziwy przekaz o to co nie wyróżnione reżyserskim okiem...o to co widzialne tylko dla wtajemniczonych w meandry dziecięcej przyjaźni . Takiej przez wielkie „P ...” co zostawia podłe ślady na całe życie.