Fajny film, ale na pewno nie zasługujący na sześć Oscarów i tak rewelacyjne recenzje, jakie dostał za oceanem. "Chicago" to zwykła wizualna przyjemność, waląca po oczach mnogością kolorów, szybkością montażu, świetnymi rolami Catherine-Zeta Jones (ale czy to na pewno rola Oscarowa?), Renee Zellwegger i Queen Latifah, a także beznadziejnym scenariuszem. Dziwię się, gdyż jego autorem jest twórca naprawdę dobrego "Kinseya". Reżyserowi nie udaje się płynnie połączyć scen mówionych (których notabene jest za mało) z wokalnymi. Na szczęście świetnie odwzorowano klubowy klimat, głównie dzięki rewelacyjnej scenografii. Mimo wszystko film już tak w połowie zaczyna nudzić i nie pomagają nawet naprawdę świetne piosenki, które na nowo zaaranżował Danny Elfman. Mimo to życzę jak najlepiej Marshallowi, gdyż jego późniejsze "Wyznania gejszy" to naprawdę dobre kino, a "Dziewięć" zapowiada się znakomicie (obsada - Daniel Day-Lewis, Penelope Cruz, Kate Hudson, Judi Dench, Nicole Kidman, Marion Cotillard, Sophia Loren... muszę coś jeszcze dodawać? ;) ). 6/10