PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33246}
7,4 94 190
ocen
7,4 10 1 94190
7,2 23
oceny krytyków
Chicago
powrót do forum filmu Chicago

Dancer in the Light.

ocenił(a) film na 8

Musical to szczególny gatunek filmowy, w którym warstwa muzyczna, dźwiękowa w ogóle, zyskuje właściwie tę samą rangę, co obraz. Nie stanowi ona tła dla rozgrywających się na ekranie wydarzeń , ale w pewnym sensie bezpośrednio w nich uczestniczy, wdziera się bezpardonowo (i słusznie) na plan pierwszy i nie pozwala o sobie niemal ani na moment zapomnieć.

Jest kilka wielkich, nieśmiertelnych broadwayowskich arcydzieł jak "Hair", "Jesus Christ Superstar", czy "Chicago" właśnie, których ekranizacja stanowi w związku z tym niewątpliwie ogromne wyzwanie dla reżysera, musi on bowiem o swoje dzieło zatroszczyć się - jak by nie patrzeć - podwójnie. A do tego jeszcze presja społeczna - w przypadku takich musicalowych gigantów każde niewinne potknięcie to prawdopodobnie porządne wyłożenie się na brutalnie twardym chodniku oczekiwań wielbicieli gatunku (ta przezgrabna metafora to efekt moich własnych, niezwykle świeżych doświadczeń, które doprowadzają mnie do rozpaczliwej pewności, że takowe mogłabym panu Marshallowi jako Roxie, ewentualnie Velma, zapewnić ;-))).

Bob Marshall na swoje szczęście dobrze wiedział, co robi, gdy do głównych ról kobiecych angażował niejakie Zellweger i Zeta-Jones. Nie mam najmniejszego zamiaru wdawać się w odrobinę nierozsądne, jak mi się zdaje, rozważania, która z nich wyglądała czy też zagrała lepiej. Obydwie były na swój sposób fantastyczne - pełne energii, wdzięku, nieco zawadiackie i - naturalnie - bardzo, bardzo kobiece, tak gdy chodzi o zalety, jak i wady płci pięknej. A Richard Gere? Uważam, iż fakt, że aktor ten zawsze wygląda jak najnowszy model Kena sprawił, że tak idealnie wpasował się Gere w ten świat blichtru, wcielając się w postać prawnika, dla którego zawód stanowi nie tylko doskonałe źródło dochodów, ale także świetną zabawę, grę, której uwielbia przewodniczyć, w której pogrywa z innymi ludźmi jak z kukiełkami w teatrzyku lalek.

Sama fabuła każe zastanowić się nad ceną, jaką często przychodzi ludziom płacić za sławę, wszystko jedno, czy sceną, na której "występują" jest Chicago, Paryż, czy też, dajmy na to, Warszawa.. Jak wiele są w stanie poświęcić, by ich nazwisko choć przez maleńką chwilkę brzmiało na ustach wszystkich, a twarz zdobiła pierwsze strony najpoczytniejszych gazet...

Główną ozdobą każdego musicalu jest oczywiście muzyka. A ta muzyka to po prostu re-we-la-cja! Porywające "All That Jazz" i występ morderczyń - wprost nie do opisania. To trzeba zobaczyć i usłyszeć. Ten rytm, współgranie dźwięków pochodzących z różnych źródeł, jakby odległe echa tańca z fabryki z "Tańcząc w ciemnościach" von Triera... ach! :-)

"Rozrywka na najwyższym poziomie" - napisało Reel Views.
No właśnie. :-)

ocenił(a) film na 8
WITKA_2

Czyli tylko rozrywka?
Mimo ukazania korupcji, morderstw, żądzy prowadzącej do zdobycia (chwilowej) sławy i co powinno być najważniejsze niesprawiedliwości - w końcu to powieszono niewinną kobietę !! - a mam wrazenie jakby to wszystko bylo tylko pretekstem do pokazania kolejnych tańców i śpiewów, które zdają się przesłaniać wyżej wymienione problemy społeczne. Bo, szczerze, jak można sie przejmować takimi błahostkami skoro za chwile Roxie czy Velma wyskoczą w kusych spódniczkach i zaczną paradować przed naszymi oczyma w świetle tysięcy żarówek i dymu tytoniowego. Szkoda, że film nie wywołuje dyskusji na miarę "najlepszego filmu roku 2002", szkoda tylu oscarów i odciągnięcia uwagi od innych wartościowszych pozycji. Po Oscarach "chiCago" powinno zmienić nazwe na "loSAngeles".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones