że one wszystkie faktycznie były niewinne. Velma? Gdybym przyłapała swojego męża z siostrą, to
też bez wahania strzeliłabym mu w łeb. Roxie? Wykorzystana i ośmieszona.
Panowie na pewno się nie zgodzą, ale takim partnerom jakie miały więźniarki, należała się kara.
Nie tylko panowie się nie zgodzą. Wydaje mi się, że ideą tego filmu było pokazanie, jak absurdalne były okoliczności zbrodni tych kobiet, czego jasnym przykładem było zabicie za żucie gumy. Nie podważam samego pomysłu kary dla niewiernych, czy chorobliwie zaborczych mężczyzn, ale, jak widać, akcja wywołuje reakcję. Każda z nich miała alternatywę i nie musiała zabijać, gdyby nie były tak bardzo wyniosłe i drażliwe na punkcie swojego honoru. Ponieważ aspirowały do środowiska artystycznego, zareagowały tak dramatycznie, aczkolwiek zupełnie, moim zdaniem, niepotrzebnie. Jak w "Procesie" Kafki, każda wina zostanie ukarana, panowie śmiercią, a panie - jeśli nie pobytem w więzieniu czy stryczkiem, to obojętnością świata i odebraniem marzeń. I po co im to było?