nie bede chyba w błędzie, jeśli stwierdze, że nawet najmniejsze wytwórnie filmowe rozpoczęły "proces" dostarczania nam "musicalowej rozrywki"...:).........wielki boom, który miło zaskoczył........tematyka znana i banalnie aktualna od zawsze....jak szybko wzbic się na wyżyny i stac sie marionetka publiki, która pozwala na istniec:).........by znowu spasc i osiągnac dno przeciętnosci....ale kto wiem może tylko na chwile........kazdy chce błyszczec najjasniej:) skandal jest przepustka do sukcesu, prasa kreuje współczene gwiazdy, by pozniej spychac je w zapomnienie............zdrada, milosc, intryga, namietnosc, przeplatanka rzeczywistosci i estradowych popisów głównych bohaterów....scena wieziennego tańca, Renee Zellweger "zawieszona na sznurkach":) (marionetka w rekach Gere), no i oczywiscie wspanialy sam Gere w mowie końcowej:) - perfekcja ktora tak wciąga...pokazali, ze sa aktorami elastycznymi...........fabuła banalna (jak juz wspominalam) i przewidywalna, głowni bohaterowie przypominaja, że "śpiewac kazdy może":):)......jesli oskar to z pewnoscia za dotarcie do wysokiej, zakurzonej półki, gdzie znalal sie juz fantastyczny filmowy gatunek - musiccal.........no i cały ten jazz:).........polecam te odmane w kinowym repertuarze
pozdrawiam