Lubię i szanuję Glawoggera za to, co robi. Za to, że nie biega z kamerą i nie pyta ludzi "co pan/pani myśli o tej kupie na trawniku?" albo "co pan/pani teraz czuje?". On po prostu pokazuje. Ludzie mówią sami, to co czują, nikt im niczego nie narzuca, nie dopowiada. Zaskakujące jest, że "dziwki" potrafią tak głęboko sięgnąć w siebie (w sensie duchowym;P). Ale widać też zróżnicowane podejście do tej roboty. Jedne się z tego śmieją, inne dorabiają jakieś dziwne ideologie, jeszcze inne płaczą... Niebagatelna jest też rola facetów w tym całym biznesie. Włos się na głowie jeży, po usłyszeniu wypowiedzi w stylu "jakby nie dziwki, to spałbym z kozą, byleby spuścić z krzyża". Ja rozumiem, że popęd w naszej męskiej rasie jest silny i czasami trudny do powstrzymania, ale..... przecież nie jesteśmy jak te psy, które pokazał Glawogger przed jednym z burdelów.... Człowiek rozumny nie powinien sprowadzać swojego istnienia do pracy i kopulacji... Do tego jeszcze religia, która też jest dopasowana do burdelowego życia. Nasza cywilizacja chyba jednak zbliża się do końca....