Szczerze mówiąc troszkę szokujący, nie bardzo wiem co napisać. Pod koniec to już oglądałam z lekkim zażenowaniem i szokiem. Niby ten sam zawód, a 3 zupełnie inne światy - Tajlandia, Bangladesz i Meksyk, 3 zupełnie inne podejścia do kobiet i samych kobiet do tego co robią.
P.S. Ktoś wie o co chodzi z tymi miskami z wodą pod łóżkiem w Bangladeszu?
Ocena? Hmmm... Za ukazanie rzeczywistości i prawdy - 8/10.
Miski z woda pod łóżkiem to chyba do mycia. Po każdym kliencie się podmywają - tak bynajmniej ja zaobserwowałam. Ogólnie film nudny, spodziewałam się czegoś ciekawszego po tym dokumencie...
Faktycznie, może chodzi tylko o podmycie. Myślałam, że to może związane jest z jakimś religijnym rytuałem, bo zauważyłam, że często też skraplały wodą próg wejściowy do swoich pomieszczeń, to zapewne ma jakieś głębsze znaczenie.
co do nudny to można tak uznać po tych przerwach w poszczególnych miejscach gdzie przez chwilę nic się nie działo. Ale myślę, że dobrze, że takie zrobili ;P można trochę ochłonąć i sobie wszystko poukładać co do informacji jakie się usłyszało a można je uznać jednak za lekko szokujące ;p
Masz rację, bardzo zauważalne są odrębności między tymi światami. Zauważyłaś, jak kobiety z Bangladeszu ciągle powtarzały, że 'klient był miły''? -Jakby to była najwyższa wartość i miara ceny człowieka. Jakby to oczyszczało go ze wszystkiego, co robił.
W dodatku zauważ też, że w każdej z części kobiety mniej lub bardziej przedstawiają intymne szczegóły, a mężczyźni ukazani są pod tym samym kątem - jak zwierzęta, którym zależy jednie na tym, by zaspokoić potrzebę fizjologiczną. Ciekawe perspektywy jednym słowem.
Zdecydowanie widać ogromne różnice kulturowe.
Co do drugiego akapitu to możemy podyskutować. Moim zdaniem w Tajlandii kobiety traktowane są z szacunkiem i odnoszę wrażenie, że są takim "dobrem luksusowym", które są takimi "towarzyszkami". W Bangladeszu odniosłam wrażenie, że kobiety mają niewiele do powiedzenia, przyjmują taki los "z góry", tak jest i tak ma być, natomiast w Meksyku czyste porno - kobiety dyktują warunki i dają się traktować jak zwykłe dziwki, więc faceci tak je właśnie traktują.
Idealnie to ujęłaś. Najlepszy komentarz Meksykanki - robię to, co lubię a do tego mi płacą. Szokująca natomiast była relacja tej starszej, co podobno za młodu przyjmowała czterdziestu dziennie.
Mam pytanie - zastanawiałaś się też nad tą ich świętą Śmiercią? Dobrze znam kulturę Meksyku, 'siedzę' w tym od dawna, ale nie wiedziałam, że prostytutki upodobały sobie akurat Śmierć.
Szczerze to nie wnikałam i nie wgłębiałam się w ten temat. Wiem tylko tyle, że Meksykanie są w przeważającej mierze katolikami i ja jako katoliczka nie słyszałam nigdy o tej ich świętej śmierci.
Dziwię się, że nie słyszałyście o kulcie śmierci (Santa Muerte) tak popularnym w Meksyku, który nie jest przeznaczony tylko dla prostytutek. Wszystko dzieje się poprzez dzikość tego kraju, który jakoby neguje swój fanatyczny katolicyzm tym, co robi. Poprzez bezradność rządu i zbyt wielką zaradność różnych gangów i karteli wytworzyła się (całkiem współcześnie) potrzeba godnej śmierci. Dlatego też u Meksykanów nie brakuje figurek Śmierci na równi z Matka Boską - a będąc całkiem szczerym - Śmierć jest dla nich bardziej realna, czy wiarygodna.