Wejście w umysł odurzonej laski. Bez krwi, igieł i całej horrorowej otoczki. Patrząc na film czułem się znudzony i zażenowany, ale patrzyłem do końca. Też byłem kiedyś młody i głupi :)
Film bardziej hardkorowy niż Requiem dla snu - igłą jest jej "uśmiechnięta buzia".