Scenariusz masakra, nudy, nudy i nudy. Gra aktorska beznadziejna. Bohaterzy wkurzający snują się bezsensu.

Najgorzej, gdy w cenę zagranicznych wakacji małżeństwo nie ma wliczonych dobrych dialogów.

Po tragicznym zdarzeniu w pobliżu, młodzi małżonkowie mierzą się z brakiem własnej reakcji i odpowiedzialności. Niestety w ich współczesnym związku nie ma bliskości, zaufania, czy choćby szczerości. I niestety będą musieli dopuścić do swojego dalszego życia "nowego członka rodziny".

Nagłośnie tego filmu to jakaś tragedia. Na pierwszym planie cykady, w tle dialog. Nic nie da się zrozumieć. Dramat.

i to nie będąc pod wodą. Jedno wydarzenie, miękolone cały film. Niedomówienia, brak wyjaśnienia między żoną i mężem. Jakieś podchody, myśli, skrajne emocje, to wszystko tak się nawarstwia, że ma się po jakimś czasie po prostu dosyć. Do przesady i zmęczenia widza na amen.

Nie rozumiem trochę komentarzy zarzucających filmowi, że nie był o tym, czego się ktoś spodziewał. Nie musi być. To nie jest bajka dla dzieci, nie musi mieć morału i dobrego zakończenia. W filmie jak w życiu, zdarzają się sceny przydługawe, o niczym, bohaterowie nie zachowują się bohatersko, są nudni i to jest w nich...

Niby się coś dzieje a jednak nic się nie dzieje. Branie notorycznie prysznica jako symbol zmywania poczucia winy?

na Sardynii gdzie był kręcony. NUUUUDY!

No fajnie, na końcu zjawia się przy stole Arab, a gdzie pies? Nie załapał się? Magia nie zadziałała?

Film ukazuje zmieniające się relacje pary po wypadku i śmierci innej osoby. Jedna osoba z pary radzi sobie z problemem dobrze, druga mniej, a brak wsparcia i zrozumienia prowadzi do kolejnych konsekwencji. Gra aktorska stoi na dobrym poziomie. Jednak gdyby było w tym filmie więcej tragizmu, niespodziewanych zwrotów...

Żona instruktora pływania bąka coś że powinna udać się do Francji i postarać się o świadectwo chrztu "tak na wszelki wypadek". Ktoś z polskiego małżeństwa pyta się na co jej to potrzebne, na co ona odpowiada "macie szczęścicie że urodziliście się w Polsce"

Może mi ktoś wytłumaczyć o co tu miało chodzić? Bo sam za...

Widać ambitne podejście reżyserki i jej olbrzymią chęć opowiedzenia ważnych historii. Natomiast na dobrych chęciach się kończy. Film jest chaotyczny, szybko przeskakuje z wątku na wątek, brak pogłębionej analizy i zatrzymania aby pochylić się nad bohaterem i jego emocjami czy historią, która frapuje reżyserkę. Czekam...

bohaterów napotyka na przeszkody rzeczowe i ludzkie. Można się usprawiedliwiać albo nie przyjmować do wiadomości, jak się zachowali, ale właśnie to ich nieprzyjmowanie odpowiedzialności najdobitniej pokazuje kim są. Lodowaci. Ale na szczęście nie będzie im dane zapomnieć o swoich perfekcyjnie zaplanowanych wakacjach

Bosz, WSZĘDZIE!! Nawet ją raz niechcący qidziałąm w teatrze. Wygląda jak zbite ciele ZAWSZE, nie wiem, kto ją do teł Łodzi przyjął ..