PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=28}

Cienka czerwona linia

The Thin Red Line
7,6 96 552
oceny
7,6 10 1 96552
8,0 29
ocen krytyków
Cienka czerwona linia
powrót do forum filmu Cienka czerwona linia

No właśnie. Ładne kilka lat temu, w wieku lat bodaj 15 obejrzałem ten film z wypiekami na
twarzy. Dzisiaj sobie pamięć odświeżyłem. I żałuję, bardzo.

Generalnie w tym filmie są 3 plusy:
- obsada
- zdjęcia
- muzyka.
Jeżeli jednak przymkniemy oko na tą powierzchniową piękność to nic nam nie zostaje. Zero
logiki, zero odwzorowania realiów, kilka cytatów a'la Paulo Coelho.

Do cholery, za co te nieomal 8 gwiazdek?
Za bandę, za przeproszeniem, p*zd, które rozklejają się, mimo bycia od 8 miesięcy na wojnie,
na widok trupa kolegi?
Za granat obronny (rażący ODŁAMKAMI) który robi bohaterowi tylko dziurę w pupie mimo 15 -
metrowego promienia rażenia?
Za łagodnie przyjętą odmowę wykonania rozkazu, mimo że podoficer za takie zachowanie
wylądowałby w pierdlu szybciej niż skończyłby swoje wywody?
Za pokazywanie pani Mirandy Otto zupełnie z d*py?

No błagam, szanujmy się, ten film był jedną z najgorszych wojennych szmir jakie widziałem.
No chyba że się lubi pacyfistyczne jojczenie podane na sposób wspomnianego wcześniej
pana Coelho. Ja tego nie kupuję.

ocenił(a) film na 8
bushec

Trzy godzinna uczta dla oka, a Ty widzisz tylko granat wybuchający nie tak jak trzeba. Litości.

ocenił(a) film na 4
jeti

Przecież ową ucztę zaznaczyłem. Sam film ogląda się cholernie przyjemnie, tylko co z tego? Jak zechcę pooglądać fajerwerki to sobie odpalę, nie wiem, Awatara? Transformersów? Kolejną nieudaną adaptację Marvela?

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7
bushec

@bushec
To nie do konca wizja rezysera, a raczej adaptacja ksiazki Jamesa Jonesa, który był amerkańskim żołnierzem. Nie wiem natomiast na czym ta opierasz swoje wiedze na temat tej wojny.

ocenił(a) film na 4
fishtank

Nie tylko "tej" wojny, ale każdej wojny. War never changes, mój drogi. Otóż z setek ujęć odstrzelonych gości, setek obejrzanych wybuchów granatów, tysięcy stron przeczytanych wspominek, głównie z II Wojny, tysięcy zdjęć, jednego podręcznika do patomorfologii. Mało?

ocenił(a) film na 8
bushec

A czego się oczekujesz od filmu wojennego? Patosu ,na który każdy tak narzeka i tego, że żołnierze będą się rwać z uśmiechem psychopaty do walki? Też przeczytałem niejedną książke ze wspomnieniami i wiem po nich, że w wojnie nie ma nic szlachetnego jak to wspomnieli w filmie i przewijają się tam wszystkie typy charakterów, zresztą sam nie wiesz jak byś się zachował w ich sytuacji i obyś nie musiał się dowiadywać.

Co do odmowy rozkazu , dla mnie miało to na celu pokazać, że chociaż wojna robi z ludzi coś gorszego niż psy to niektórzy potrafią zachować cząstkę człowieczeństwa i mimo grożących konsekwencji sprzeciwić się karierowiczom z góry, którzy gdy kurz walk opadnie przyjdą jedynie opieprzyć ludzi albo wlepić kawałek metalu w mundur.

Natomiast moment z granatem też mnie zaskoczył, powinno mu rozwalić dużo więcej niż dupe i nie odskoczył według mnie na tyle daleko, że miałoby to nie porazić innych, ale w ogólnych rozrachunku na scena nie może w żadnym stopniu zadecydować o ocenie końcowej.

ocenił(a) film na 4
Robson_15

Jedna scena - rzeczywiście, niezbyt. Całkowite oderwanie filmu od realiów - owszem.

Od filmu wojennego, mój drogi, oczekuję ukazania (UWAGA, ZASKOCZENIE!) możliwie dokładnego pokazania wojny, a także możliwie dokładnego ukazania co wojna robi z ludźmi. W żadnym wypadku nie chcę dostawać tandetnego widowiska, patosu na ekranie, trywialnych wniosków polanych pacyfistycznym sosem.

Obejrzyj sobie, nie wiem, Pluton, to się dowiesz jak powinien wyglądać dobry film wojenny.

ocenił(a) film na 8
bushec

Pluton akurat oglądałem, świetny film, ale w cienkiej czerwonej linii nie widze na pewno patosu, nikt tam nie umiera ze sztandarem w rękach i ze słowami "za usa".

Pacyfistyczny sos? tego też tam nie widziałem, bo co ma temu świadczyć, że było powiedziane, że wojna jest zła? Nie trzeba być
pacyfistą żeby to wiedzieć, a co wojna robi z ludzmi tez było widoczne, załamania, ciągły strach w oczach, według
mnie było to dobrze widać w scenie kiedy Amerykanie zajęli obóz, po ich zachowaniu ,słowach i też zachowaniu Japończyków, którzy byli w stanie obłąkania, po stracie przyjaciół i świadomości przegranej.

Może troche za dużo było tych mniej lub bardziej głębokich wierszy, ale to kwestia gustów i własnych interpretacji.

ocenił(a) film na 4
Robson_15

No nie, takiego patosu nie ma. Ale już na umieranie "bo ten zły dowódca śle nas na rzeź" miejsca było od cholery.

No to chyba oglądaliśmy dwa różne filmy. Jojczenie pod tytułem wojna jest zła, a ludzie to bestie na wojnie i generalnie to świat jest ch*jowy, ale wojna to najgorsza rzecz, zupełnie nie jest pacyfizmem. Wcale a wcale. Tandetne zastanawianie się nad istotą wojny, trywialne wnioski, meh. To zdecydowanie nie mój styl, nie moja forma, nie mój film.

Ty to nazywasz przemianą? Strzelenie do kilku Dżapsów jest dla ciebie kwintesencją zepsucia psychiki przez wojnę? Chłopie, serio poczytaj sobie jakieś wspominki, konkretną literaturę z frontu na Pacyfiku, a potem dopiero mów o tym, co wojna robi z człowiekiem.

ocenił(a) film na 8
bushec

Powinni utworzyć osobną kategorie dla tego filmu i paru innych - antywojenny, bo taki on własnie jest. Nie byłem na żadnej wojnie i raczej nie będę, ale jestem skłonny uwierzyć, że własnie tak ona wygląda. Znam kolesia co był Bośni, w oddziałach IFOR-u i z jego opowieści wynika, że męstwo i bohaterstwo występuje tylko w filmach i książkach. Poza tym, dla kontrastu, masz postać podpułkownika Gordona Tall'a, nota bene świetna postać i rola.

ocenił(a) film na 4
pacjent

Wojska IFOR, KFOR czy generalnie ONZ na Bałkanach z wojną miały tyle wspólnego co, pozwolę sobie zacytować KNŻ, ja z Mercedesami - czyli nic.

Owszem. Nikt tu nie mówi o bohaterstwie, stąd też przykład Plutonu, gdzie tego bohaterstwa nie ma wcale. To właśnie tutaj bohaterstwa było sporo.

Tak jak i jedna jaskółka wiosny nie czyni, tak jeden Tall dobrych szkiców psychologicznych nie czyni.

ocenił(a) film na 8
pacjent

Oczywiście, to nie typowy film o wojnie, tylko film antywojenny, film o strachu, o tym, że to zwyczajni chłopcy, a nie bohaterowie z książek tam giną. I wcale nie ma tam patosu, tylko genialnie pokazane emocje i lęki.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 4
hanibal

O, umiemy tylko ad personam wjeżdżać? :*

ocenił(a) film na 10
bushec

ooo człowiek z inteligencją ...łaciną włada ...

ocenił(a) film na 4
hanibal

Owszem, bucu.

ocenił(a) film na 10
bushec

z bucem to kojarzy mi się twój nick(zawiera nawet te litery) ...pewnie dałeś go sobie nieświadomie nawet ...taka podświadoma wizytówka z twojej strony chyba heheh...SZMACIARZU !!!

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 4
hanibal

Jeżeli masz zamiar mnie prowokować do wyzywania cię, to sobie odpuść. Albo dyskutujesz, albo odejdź w spokoju.

ocenił(a) film na 10
bushec

człowieku !!! kto pierwszy użył wyzwiska ??? może byłem nie miły i zaczepny w pierwszym poście ale nie używałem wyzwisk !!!

ocenił(a) film na 4
hanibal

"przez te piętnaście lat najwidoczniej mózgojad dobrze się u ciebie posilił ..." zupełnie nie.

Tak czy inaczej - nie zamierzasz dyskutować? Sklej wary.

ocenił(a) film na 10
bushec

nie odróżniasz ironicznych docinek od obelg ....

ocenił(a) film na 4
hanibal

Dziwnie napisałeś "debilnych".

EOT z mojej strony, chyba że chcesz mi coś zarzucić z argumentacją.

ocenił(a) film na 10
bushec

z argumentacją ??? nie mam czasu na pisanie wypracowań tak długich ..."Dziwnie napisałeś "debilnych"" co to znaczy??bo wyrażasz się nie pełnie,można to rozumieć jako że moje docinki nie były ironiczne tylko debilne jaki można rozumieć że cytujesz mnie jakobym używał słowa "debilnych"którego słowa raczej nie mam w swoim słowniku

ocenił(a) film na 4
hanibal

No patrz, trafiłeś w sendo już na samym początku. Tak, wrzuciłeś słowo "ironicznych" w miejsce słowa "debilnych", w związku z czym wartość logiczna twojego zdania wynosi 0.

ocenił(a) film na 10
bushec

w twoim mniemaniu ,,,zerowym

ocenił(a) film na 4
bushec

Film faktycznie jest cienki, jednak twoje zarzuty jeszcze bardziej

ocenił(a) film na 4
ApolloCreed_

Dlaczego?

ocenił(a) film na 10
bushec

Nie wiem czy wiesz, ale ten film jest oparty o książkę napisaną przez człowieka, który tam był. To nie jest to co np.Bękarty wojny, gdzie wszystko jest zmyślone. Mam 13 lat, aby zrozumieć ten film widziałam go kilka razy i ja uważam, że choć nie jest arcydziełem to jest wspaniały. I nie zapominaj jak czują się ludzie, którzy więdzą, że zaraz umrą.

ocenił(a) film na 4
lenia5

Gra o Tron też jest na podstawie książki, co nie determinuje jej zgodności z papierową wersją. Nie wiem, nie czytałem. Oglądałem, oceniam obraz. Obraz z którym sobie scenarzyści nieźle poczynali, jak widać.

bushec

Hahaha naczytales sie dziesiatek ksiazek, widziales tysiace fotografii i myslisz, ze wiesz o wojnie wiecej, niz osoba, ktora aktualnie na tej wojnie byla i widziala to swoimi wlasnymi oczami? Powiedz mi prosze w jaki sposob to jest mozliwe? Udowodnij, prosze, ze w jaki sposob mozesz wiedziec wiecej o wojnie od autora ksiazki...

Na koniec dodam, ze film widziali jeszcze zyjacy weterani wojny USA z Japonia na pacyfiku i powiedz mi jak to jest mozliwe, ze nie mieli do niego takich pretensji jak Ty? Od nich tez wiesz o tej wojnie wiecej?

bushec

"Za granat obronny (rażący ODŁAMKAMI) który robi bohaterowi tylko dziurę w pupie mimo 15 -
metrowego promienia rażenia?
Za łagodnie przyjętą odmowę wykonania rozkazu, mimo że podoficer za takie zachowanie
wylądowałby w pierdlu szybciej niż skończyłby swoje wywody?"

Wiesz, nie do końca tak działa granat, możesz przeczytać w wspomnieniach niektórych żołnierzy (nie podam ci linków bo nie pamiętam jakie to pamiętniki więc jak chcesz szukaj na własną rękę) którzy widzieli jak inni kładli się na rzucony granat, ginęli na miejscu oczywiście, ale rzucali się na brzuch i ciśnienie niszczyło im organy, a na filmie pokiereszowało mu prawdopodobnie obręcz miedniczą i dolny odcinek kręgosłupa(wtedy granaty nie miały takiej siły rażenia na tych 15m jak dzisiaj), odłamki po za tym nie miały jak nabrać prędkości gdyż był zatrzymywane właśnie przy samym wybuchu. A podoficer ma jak najbardziej prawo domówić rozkazu jeśli jest w sytuacji która uniemożliwia mu jego wykonanie, dopiero po bitwie sąd wojskowy rozstrzyga czy odmowa była zasadna.

ocenił(a) film na 9
bushec

"Za bandę, za przeproszeniem, p*zd, które rozklejają się, mimo bycia od 8 miesięcy na wojnie,
na widok trupa kolegi?"

Jestem ciekawy jak Ty byś się zachował, na widok kogoś bliskiego umierającego w szpitalu, nie wspominając już o konaniu na bezsensownej wojnie w imię wydmuchanych ideałów. Jeden obraz wojny bez bohatera w stylu nieustraszonego samca alfa a'la Rambo, (w prawdziwym życiu zdarza się taki chojrak chyba raz na tysiąc albo i rzadziej) a już jest źle i i to jeszcze wojenna szmira na dodatek.

Błagam. Trochę szacunku dla ludzi, którzy naprawdę ginęli i cierpieli na wojnach. I dla tych którym udało się przejść to piekło i nadal cierpią. Bo nie wiem jak silną trzeba mieć psychikę, żeby przejść przez coś takiego i do końca życia spać spokojnie.

Ale Ty na pewno wiesz. Taki twardziel jak Ty już zapewne niejedno w życiu przeszedł i podzieli się z nami receptą na swoje stalowe jaja.

BigBaller

Wydaje mi się że o co innego mu chodziło, a konkretnie o to, że tak samo jak kucharz wie, że będzie musiał nie jeden raz pobrudzić sobie ręce podczas pracy, tak żołnierz musi liczyć się z tym że będzie musiał pobrudzić sobie ręce czyjąś krwią, albo własną, chodź jest to oczywiście, ciężkie do przyjęcia. Chociaż oglądając dokument "Wojna Restrepo" jest to możliwe, co wydaje mi się całkowicie niedopuszczalne, wyobraźcie sobie że powierzacie prawo do zabijania oraz bezpieczeństwo swoje i swoich rodzin ludziom, którzy nie mogą pogodzić się z tym, że komuś może stać się krzywda, ale dosyć zjechałem z tematu.
W wojsku jest hierarchia, nie po to żołnierze są szkoleni, aby potem tworzyć filozofie. Oczywiście, jeżeli dowódca oddziału każe szarżować na karabiny maszynowe, należy to wykonać. To samo tyczy się dowódcy i oficera czy generała. Nie wyciągnąłem tego z rękawa, ponieważ mam oficera w rodzinie, który nieco mi opowiedział jak to wszystko wygląda.
Każdy szeregowy w więzieniu jest sprowadzany do parteru po to, żeby potem posłusznie wykonywać rozkazy. Tu nie chodzi o bycie twardym czy miękkim, bo nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek tak na prawdę mógł się stawiać w takiej sytuacji, ale takie sytuacje hartują, lub raczej niszczą ludzką psychikę. Po widoku wojennych żniw nikt nie powinien cytować Paulo Coelho.

ocenił(a) film na 8
bushec

Po części się zgadzam z Twoją opinią:
- egzaltowane sceny z panią Bell,
- dosyć nierealistyczne rany (co odwróciło moją uwagę od akcji - żołnierz, który zdusił granat i rzekomo stracił doły nie miał ani kropli krwi na kurtce)
-popieram, że ten film ma co najmniej 3 plusy

ale coś mi w Twoim poście przeszkadza.

Jeśli chodzi o rozklejanie się na widok umierającego kolegi - dwie rzeczy:
1) część z tych żołnierzy to wyraźnie żółtodzioby, tak są przynajmniej przedstawieni, więc nie można się dziwić, że ich przeraża widok rozerwanego na kawałki ciała;
2) w realnym świecie też nie jest tak, że się do takiego widoku człowiek przyzwyczaja - znane są historie o żołnierzach obu wojen, którzy od tego okropieństwa wpadali w obłęd. Z Twojego rozumowania wynika, że w takich sytuacjach łatwo jest się znieczulić, no przynajmniej tak należy... To mi przypomina trochę opowiadania Borowskiego - byłoby stąd już niebezpiecznie blisko do relatywizmu. Nie wiem, czy da się tak schować uczucia do kieszeni. "Trzeba się przyzwyczaić, w końcu to tylko mięso" - czy to nie brzmi bezdusznie?

bushec

bushes, powiem ci ze strasz e glupoty pierd....... Mysle ze gdybys byl wsrod nich srał bys najbardziej w gacie, z całej tej bandy ktora została ukazana, ten film jest na podstawie jednej z najwybitniejszych antywojennych ksiązek. Oparta na przeżyciach faceta kotry doświadczył okropieństwa wojny na własnej skorze, a Ty kim jestes ? zwykłym cieciem ktróy nawet nie przeczytał ksiązki opartej na tych wspomnieniach, a silisz się nie tyle krytyka co znawce realiów wojny co juz mocno zachacza o jakieś kuriozum. Trzeba byc idiotą żeby porównywać ten film do "Plutonu" i kompletnym ignorantem żeby dawać cały przekaz filozoficzny i metafizyczny tego filmu pod szyld P.Cohello. Szczerze nie chce mi sie z Toba nawet dyskutowac, bo niby po co ? Ogladnij sobie serie na Sylwester z sylwiem pt Rambo tamte produkcje siegają twojego poziomu rozeznania w tej tematyce.

ocenił(a) film na 8
egzik01

+1 !

ocenił(a) film na 4
egzik01

oczywiście nie mając nic ciekawego do powiedzenia, musisz odnosić się do argumentum ad verecandium, a potem argumentum ad personam. Film miał olbrzymi potencjał, bo świetnie dobrano obsadę, wspaniałe krajobrazy, poszczególne sceny wojenne też były dobre, ale został zmarnowany właśnie przez te truizmy w stylu Coelho. Ja jestem w stanie akceptować banały, ale nie gdy one co chwila kaleczą mi uszy i ktoś ewidentnie sili się na fajność.

Lumpi

to nie jest zadne silenie sie na truizmy w stylu Coelho, tylko typowy dla T.Malicka sposob narracji trzeba znac troche jego tworczość żeby wiedzieć dlaczego spotykasz sie z taką a nie inną formą, jeśli razi cie zwykła poetyckość tego filmu to ja ci juz na to nic nie poradze, po prostu dobieraj odpowiednio repertuar o tyle o ile jesteś świadomy swojego wyboru. Jeśli nie lubisz kuchni włoskiej to czy często zamawiasz spagetti ? do kogo masz człowieku pretensje ??? tak samo jak autor tego postu, trzeba mieć trochę wrażliwości żeby umieć spokojnie odebrać ten film a ma on w sobie wiele ukrytego pięknego przekazu dla mnie ty jesteś na nie po prostu ślepy i do prawdy nie pojmuje tego porównywania w sferze tresci do prozy i filozofii P.Coelho, to juz jest kretynizm skrajny

egzik01

widzisz Lumpi ty oceniasz wyżej Antychrysta L.V.Triera, od tego arcydzieła T.Malicka o którym rozmawiamy, a dla mnie jest to zaledwie pseudointelektualny przestylizowany bełkot ktoś kto lubi pomylonego Duńczyka raczej nie bedzie lubił T.Malicka, cóż mogę ci rzec o gustach sie nie dyskutuje, po prostu

ocenił(a) film na 4
egzik01

"o gustach się nie dyskutuje" - ale od razu na kogoś się wylewa wiadro pomyj? To właśnie Antychryst ma ukryty przekaz i wcale nie oceniłem tego filmu aż tak wysoko, bo sam stwierdzam, że był przerostem formy nad treścią, gdyby nie nadmiar symboliki, czasem niepotrzebnej, to mogłoby być jeszcze wyżej. Ale tam można mówić o przekazie i że skłania do przemyśleń, w Cienkiej Czerwonej Linii tego nie ma. A lubię całkowicie różne kino, nawet proste, nawet rozrywkowe - ale nie robione na pokaz. Aha, i o gustach się jak najbardziej dyskutuje.

ocenił(a) film na 4
egzik01

Mam niesłychanie spore pokłady wrażliwości, na dowód tego współczuję Ci, bo to właśnie Ty reprezentujesz tutaj kretynizm skrajny wyzywając i nie podając żadnych konkretów. Znam co nieco twórczość Malicka i sposób jego narracji - właśnie mniej więcej taki jak u Coelho - nazywając tę żenadę poetyckością pokazuje się swoje dyletanctwo (co jest dziwne w Twoim przypadku, bo wysoko oceniłeś dobre produkcje). I nie rozśmieszaj mnie z ukrytym przekazem, bo nim jest się podczas oglądania tego filmu zewsząd bombardowanym i nie da się od niego opędzić.

Lumpi

czyli dla Ciebie T.Malick równa się P.Cohello, to tak samo jak ktoś mógłby stwierdzić że M.Haneke to ten sam gość co twój Duńczyk, wiec ja się Ciebie pytam co to za retoryka ?? zarzucasz mi brak argumentów a sam używasz uproszczeń rodem z PRLowskiej propagandy, Do takich jak ty trzeba prosto, bo widzę twój sposób odbioru sztuki filmowej jest prostszy niż budowa cepa skoro mi dajesz takie kretyńskie porównania zatem zrozum że odpowiadam ci w podobny sposób, hmmm jeszcze jedno skończ z fascynacją Larsem bo śmiem twierdzić że zupełnie inaczej możesz rozumieć jego filmy,

ocenił(a) film na 4
egzik01

To ja się dostosowałem do Twojego poziomu - ja nie nazwałem Ciebie kretynem, dopiero zasugerowałem to odpowiadając Tobie, bo Ty wcześniej z tym samym wyskoczyłeś do mnie. Chętnie podyskutowałbym merytorycznie, ale Ty wolisz krzyczeć - gówno się znasz, jesteś kretynem, Malick to wcale nie jest Coelho, itp.
Prawdopodobnie nie zwróciłbym uwagi na tę dyskusję, gdyby nie to, że wyjechałeś do autora tematu z chamskimi odzywkami.
I dwa, ewidentnie masz braki w rozumowaniu - nie napisałem, że Malick = Coelho (zresztą autor też nie), tylko że ma podobny styl i obaj miłują się w przekazywaniu banalnych treści. I powtarzam, film oglądałoby się świetnie, gdyby nie to, że właściwie w każdej scenie, która była przerywnikiem w stosunku do wojennej akcji, pojawiały się pseudopoetyckie bullshity w złotym opakowaniu.
"twój sposób odbioru sztuki filmowej jest prostszy niż budowa cepa" - ???, to może wyjaśnij (ale na konkretnych przykładach, a nie ad personam), gdzie są te ukryte treści w Cienkiej Czerwonej Linii - "na tym świecie jednostka nie istnieje, innego świata nie ma", "jedyne pewne są śmierć i Bóg" - może to są te filozoficzne eureka?

ocenił(a) film na 8
bushec

"Specjalista od wojny" nazywa kapitana podoficerem...

pie3k88

Lumpi jest jedna rzecz która Ciebie całkowicie dyskwalifikuje mimo że o dziwo masz polubionych duzo dobrych filmów. Nie umiesz oceniać filmów obiektywnie i w ocenie tej stosujesz mocną dysproporcję. Jeśli taki film jak "Cienka czerwona linia" zasługuje w twoim mniemaniu tylko na ocene 4:00 to ja naprawdę nie mam o czym z Tobą dyskutować. Film wygrywał na wielu festiwalach zebrał mase nagród, polubiony przez publikę, przez wielu uważany jest za jeden z najlepszych antywojennych filmów, a ty odrzucasz go tylko dlatego że nie podoba ci się sposób i poetyka jakieś używa Malick ? Puknij się w głowę, za samą gre aktorską, scenografię, zdjecia ten film zasługuje na minimum 5:00 a to dlatego że na film składa się wiele różnych elementów i aspektów, gdybyś był wytrawnym kinomanem za jakiego się uważasz to dobrze byś o tym wiedział. Ty natomiast opierasz swoją opinię na zwykłym gówniarskim widzimisię, na smarkatej fanaberii dlatego nie traktuje cię poważnie bo oceniasz to co oglądasz w sposób zerojedynkowy a to w moim rozumieniu jest typowe dla smarkaczy a nie dojrzałych krytyków. Nie wiem kim jesteś ale ja juz dawno temu oglądałem kino Bergaman, Altman Tarkowskiego i wielu innych wielkich, wiem natomiast jedno, że film tak samo jak i literaturę ceni się nie tylko za stylistykę i środki przekazu, ale przede wszystkim za treść, a treść filmu o którym piszemy jest mocno antywojenna. Jak myślisz że całe kino musi być robione na modłę Bergmana czy też Triera, to świadczy przede wszystkim o tym że masz klapy na oczach, naucz się obiektywnej oceny a później wdawaj się w polemiki. Badz bardziej otwarty, i obiektywny w ocenie, a co do tego ile w zyciu oglądnałem kina myślę że bardzo byś się zdziwił z kim masz do czynienia

ocenił(a) film na 8
bushec

Dla mnie to wcale nie pacyfistyczne jęczenie, każdy postrzega ten film według swojej wrażliwości, Tobie jej po prostu brakuje. Szukasz tylko logiki i jak mniemam kolejnej bijatyki i strzelanki. A tu było jeszcze trochę przemyśleń. To nie jest film o wojnie. To film o ludziach. O ludzkich emocjach. Jeśli zauważyłeś tylko wojnę i granaty nie tak wybuchające, to trochę mało. Pomijam 3 elementy, które doceniłeś, bo te były na pewno ogromnym atutem tego filmu.

bushec

UWAGA: kolejny znafca filmowy wypełzł spod kamienia pod którym siedział. uważać na nogi!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones