Film przygnębiający ze względu na temat, jak i również ze względu na barak logiki w scenariuszu, albo głupotę niemieckiej policji. Czy oni nie mają sprzętu do namierzania telefonów komórkowych ? ( akcja filmu toczyła się głównie w 2009roku !). Poza tym skoro ten stuknięty policjant podejrzewał że to nie samobójca zabił ostatnią ofiarę, to mógł sprawdzić jego alibi na dzień zabójstwa (przesłuchując żonę, sprawdzając komórkę itp,) i miałby pewność. W ogóle policjanci w tym filmie zachowywali sie jakby uciekli z wariatkowa.
Telefon to jedna sprawa, żona - druga. Mnie ciekawiło, dlaczego nie sprawdzili rowerów pod kątem odcisków palców Timo. Jeśli by go to definitywnie nie oczyściło, to przynajmniej śledztwo nie zostałoby tak szybko zamknięte, teoria Jahna i lista samochodów mogłyby zostać sprawdzone. A tak - jest poszlaka, podejrzany się zabił, koniec sprawy. Ale to już czepianie się szczegółów, tak samo możnaby pisać, że w koreańskich kryminałach wszyscy policjanci to idioci. Warstwy techniczna i psychologiczno-emocjonalna w pełni mnie uszczęśliwiły i zrekompensowały wspomniane braki.
to że policja tego nie sprawdzała o czym piszecie to akurat ze względu na chęć zakończenia w końcu wyniszczającego śledztwa które trwało od 23 lat.
Zgadzam się z tym co powiedział przedmówca. Dodatkowo sytuacja ta ma wymiar bardziej ogólny i symbolizuje zamiatanie pod dywan przez społeczeństwo problemu pedofilii (co zresztą pewnie sugeruje także tytuł - "cisza"). Jest to bodajże pierwszy (a przynajmniej pierwszy jaki widziałem) film, który by podchodził do tego problemu tak kompleksowo, humanizujący na nowo pedofilów oraz pokazujący prawdziwy dramat rodzin ofiar.
"symbolizuje zamiatanie pod dywan problemu pedofilii" - gdzie? tam nie ma żadnej symboliki, ani nawet wyrazistej aluzji do czegokolwiek. tam są bylejakie postacie wodzące smutno wzrokiem po horyzoncie, ludzie wyprani z emocji, kwestie przeplatane nienaturalnym milczeniem (typowa europejska maniera kręcenia dialogów) i sztuczne udramatyzowanie całości za pomocą nostalgicznej muzyki. z filmu samego w sobie wynika niewiele. jeśli ktoś "zauważa" tam te rzeczy, o których piszesz, to raczej dlatego, że przeczytał materiały prasowe filmu, albo za bardzo zasugerował się czymś, co chciał tam zobaczyć. nie przeczę oczywiście, że twórcy mogli mieć intencję pokazania właśnie takiego problemu, ale po prostu im się to nie udało. komunikat nieczytelny i w dodatku bardzo przeciętnie zrobiony.
Oczywiście każdy może po swojemu interpretować filmy (to w końcu największa zaleta sztuki!), jedyne co mogę powiedzieć, to, że film obejrzałem zupełnie przypadkowo, nie mając żadnych danych na jego temat wcześniej (ani żadnych oczekiwań).
ja też nie, zwykle nie chce mi się czytać czegokolwiek o filmach przed ich obejrzeniem poza krótkimi opisami fabuły
Nie mógł, bo o ile dobrze pamiętam w momencie zwerbalizowania ( w dość nerwowy sposób) swoich podejrzeń co do obecności drugiej osoby w samochodzie, został zawieszony. Ponadto rzeczony policjant miał własne problemy (głównie psychologiczne), związane z osobistą tragedią i najwyraźniej dał za wygraną. Sadzę, że po prawie ćwierćwieczu śledztwa, policja chciała znaleźć jakiegokolwiek winnego i zamknąć sprawę. Myślę, że oglądając ten film należy się skupić na jego psychologicznym aspekcie a nie głupio się czepiać. Ponadto, o ile w przypadku upierdliwego charakteru można twierdzić, że scenariusz filmu jest nielogiczny, o tyle nie sposób zarzucić głupotę niemieckiej policji, bo historia przedstawiona w filmie jest zmyślona, a nie oparta na faktach. Jeśli więc nawet upierasz się, że scenariusz jest nielogiczny, twierdzenie o nielogicznym czy głupim postępowaniu postaci policjantów zawiera się w twierdzeniu o nielogiczności scenariusza. W związku z tym alternatywa ("albo") jest zupełnie niedorzeczna. Oto logika. Douczyć się, a potem utyskiwać.
Widzisz gdyby zwerbalizował je zdobywając pewne dowody, a nie opierając ich na "logice", podobnej do tej, która została zaprezentowana w Twoim poście, nie zostałby zawieszony, oraz doszedłby do prawdy. A tak wyszło słabiutko, oczywiście wszystko spokojnie można zrzucić na problemy policjanta ( a może, to scenarzysta miał problemy osobiste i stąd wyszła taka słabizna?;)). Poza tym psychologiczny aspekt tego filmu (poza ciekawą relacją między mordercą i współudziałowcem), też nie był zbyt porywający (przynajmniej dla mnie), więc nie było się na czym skupiać (pomijając fakt że nie dotarła do mnie instrukcja obsługi tego filmu, więc nie wiedziałem na czym należy się skupić, a co jest zabronione, widzę, że niektórzy widzowie mieli więcej "szczęścia" ;))
Drogi człecze, zrozum, że moja wypowiedź była wymierzona w nielogiczność Twoich zastrzeżeń. Nie sądzę, aby miało to cokolwiek wspólnego z rozumowaniem, przy pomocy którego policjant nasz doszedł do znamiennego swojego wniosku. Chodziło mi raczej o stwierdzenie, że stawiając zarzut nielogiczności, samemu powinno się być z logiką za pan brat, a nie na bakier.
Swoją drogą skąd pewność, że miał alibi na ten dzień? To że telefon wskazuje na takie a nie inne położenie w danym dniu trudno uznawać za alibi.
No właśnie normalnie sprawdziliby alibi architekta i logi z komórki żeby mieć pewność że to on zabił drugą dziewczynkę.
PO CO szef oportunista miał dalej grzebać, skoro znaleźli już pasującego sprawcę?
Od kiedy logi z sieci komórkowej są niepodważalnym alibii? Jadę z Gdańska do Wrocławia kogoś zamordować i w życiu mi nic nie udowodnią, bo zostawiłem komórkę w domu? I jeszcze poprosiłem żonę, żeby z niej gdzieś zadzwoniła? A może jeszcze muszę założyć rękawiczki, bo jak nie znajdą moich odcisków, to będzie dowód ma moją niewinność?
I co już napisałem w drugim wątku: sądzicie, że niemieccy policjanci to geniusze intelektu? Najlepsi z najlepszych?
Ten niby idiotyzm policjantow w filmie celowo zostal tak pokazany, bo w rzeczywistosci jest tak ze wystarcza im minimalne dowody, by sprawca zostal zamkniety a sprawa zakonczona. Swiadczy o tym chociazby klotnia na parkingu 2 gliniarzy. Prawda jest taka ze dla policji licza sie statystyki w ilosci zakonczonych spraw, niewazne czyja glowa poleci - niestety tak jest niemal wszedzie i nie chce myslec o tym ile spraw konczy sie w ten lub podobny sposob. Nie ma co sie ludzic honorowymi i chorymi na sprawiedliwosc gliniarzami z powolania rodem z amerkanskich filmow
Gdyby policjantka (ta w ciąży) zobaczyła okładkę filmu znalezionego u Timo (stanowił dowód), mogłaby skojarzyć go z filmami, które widziała na półce u Peera (jeden nawet wzięła do ręki). To byłby dowód na teorię Davida.
A co do głupich i nadętych policjantów, którzy dopasowują fakty do z góry upatrzonego sprawcy, to wystarczy poczytać prasę - jest ich na pęczki