Niesamowity film z niby banalnym pomysłem jednak coś w sobie mającym. Pierwsze co mi przyszło do głowy po zaliczeniu "Lotu skazańców" to niesamowite aktorstwo z Johnem Malkovichem, Nicolasem Cagem, Johnem Cusakiem i przede wszystkim diabolicznym psychopatą Steve Buscemim, który jednak jakimś cudem zyskał moją sympatie. Buscemi odwalił kawał dobrej roboty, bo interpretacja postaci Greenea była genialna genialna i jeszcze raz genialna. W dodatku w scenariuszu znalazł się jego ludzki odruch tak bardzo nie pasujący do bohatera którego grał. Albo była to jakaś chora wizja Greena, bo nie wiem skąd na takim pustkowiu mogła wziąć się mała dziewczynka. Trzeba to zobaczyć.