Gra Cage'a w tym filmie strasznie mnie drażniła. Niedosyć, że wygląda obleśnie w tych długich włosach to jeszcze jakoś w ogóle nie pasował mi do roli twardziela-superbohatera. Lubię go z jego wczesnych filmów jak Wpływ księżyca czy Mary Sue wyszła(...)Tutaj niby miał grać osiłka, a wg mnie był jakiś ckliwy. Poza tym bardzo schematyczna postać (niesłusznie skazany, najleszy przyjaciel-oczywiście czarnoskóry, żona i córeczka śliczne jak z obrazka, oczywiście wiernie czekają, nawet jak lądują w LV sam musi z walczyć, policja zjawia się oczywiście już po wszystkim). A już końcowe sceny walki i spotkanie z rodziną zalatują strasznym kiczem i brakiem logiki. Można obejrzeć jedynie dla Johna Cusacka, jak zwykle czarujący.