To samo chciałem napisać scena genialna, Peter Stormare nieziemski, reszta zresztą też. Mogli by się szarpnąć na drugą część.
Taki jego super power, gra w filmie trzecioplanową rólkę, pojawi się na 5 min, a niesmak zostaje.
John Constantine mówi pod koniec filmu, że niezbadane są wyroki pana i musiał umrzeć dwukrotnie, znaczy się Keanu Reeves zagrał Chrystusa?
dobrze rozumieć czy to moja zła interpretacja i czegoś nie załapałem w filmie?
Nie tu biega o to że dwa razy popełnił samobójstwo, raz jako dzieciak (scena z karetką), drugi raz w scenie z Luckiem pod koniec. Jezus nie ma tu nic do rzeczy.
Scena z Lucyferem rzeczywiście świetna, ale sam Peter Stormare nie pasuje mi do tej roli.
Sam też bym go nie widział w tej roli zwłaszcza, że zupełnie odbiega od pierwowzoru ale właśnie na tym polega bycie prawdziwym aktorem: zagrać coś o co nikt by cię nie posądzał i to jak. Zagrał to tak, że już nikogo innego nie można sobie wyobrazić w tej roli. Jedna z najlepszych kreacji szatana.
Zagrał dobrze, nie mówię, że nie. Jego rola aktorska była wręcz wyśmienita. Jednak o wiele bardziej wolałam Al Pacino jako diabła.
No fakt to już kwestia gustu też mi się podobał a adwokacie diabła zresztą myślę, że jeszcze lepiej wypadł Tom Waits w Parnassusie. Widać wolę ekscentryków kina
Soghetto,
zauważ, że ta rola to raczej krótki epizodzik, Al nie odegrałby tak mało znaczącej roli wg mnie. Podejrzewam, że nie stać by było również producenta :D