Nie urażając niczyich uczuć religijnych, piszę co zauważyłam - Constantine jakby Jezusem, nie mając w zamyśle bluźnierstwa ;) :
"Stąpił do piekła, trzeciego dnia zmartwychwstał, wstąpił na niebiosa"
Tak było, Constantine się zabił, trafił do piekła, wrócił na ziemię, i prawie poszedł do nieba. Stąd ta analogia. Poza tym miał te swoje moce. Wypędzał demony z opętanych - nie przypomina to przypadkiem filozofa chodzącego po świecie jakieś 2000 lat temu?
Druga rzecz która mnie ubodła to taka, że sam Lucyfer (aka: Lu) dał mu drugie, właściwie trzecie życie, więc podważa to wszechobecną teorię, że tylko Bóg może dawać życie, i że zło
pochodzi wyłącznie od Szatana, który przypomnę, pochodzi od Boga, co w rezultacie równa się zło też pochodzi od Boga :O ok, za dużo filozofii... potwierdza to tylko, (tu cytat):
"Bóg to wielki dzieciak z mrówczą farmą".
Odczucia co do filmu.... Chciałabym aby były zbalansowane. Ogólnie przyzwyczaiłam się do staromodnej, prokościelnej wizji egzorcyzmów, w której bardzie skupia się na aspekcie psychicznym opętania, tutaj natomiast pojawiły się efekty specjalne, które, no.... nie podobały mi się zbytnio. Były przerysowane, przynajmniej jak dla mnie. Wizja piekła, jak najbardziej 'in' - każdy ma swoje piekło.
W podsumowaniu - bardzo dobry film, z minimalnymi zgrzytami
Ciekawe spostrzeżenie, a co do egzorcyzmów - ,,przerysowane'' ? takie były w komiksach więc jakie inne mogły się znaleźć w filmie ;) ?