ale nic poza tym. Ot bajeczka baaardzo luźno nawiązująca do rzeczywistości demonicznej i egzorcyzmów. Ale w sumie trzeba przypominać o istnieniu szatana jako osoby i jego działaniu w każdym z nas, bo największy jego sukces to fakt, że tak wielu w niego nie wierzy albo nie traktuje poważnie...
Rzeczywistość demoniczna jest taka, że to wymysł. Rzeczywistość egzorcyzmów jest taka, że to sposób księży na molestowanie jeszcze pewnej ilości ludzi więcej. Sukcesem Szatana byłyby właśnie egzorcyzmy, gdyby nie były sukcesem zboczeńców. ;)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Miko%C5%82aj_z_Miry
nie muszę w niego wierzyć. Wikipedia udowadnia jego istnienie.
Co prawda bardziej chodziło mi o Świętego Mikołaja we współczesnym, baśniowym wyobrażeniu - jako roznoszącego prezenty grubasa w czerwonym stroju, bo jest on równie baśniowy, co i szatan.
Niemniej jednak punkt dla Ciebie ;)
dla mnie szatan nie jest baśniowy. patrzał mi w oczy...słyszałem go...jest bardziej realny i osobowy niż ludzie, z którymi się co dzień spotykam...
Spokojnie, jeszcze sobie popatrzycie w oczy, jak spotkasz się u niego z niemieckimi kolegami z lat 30
"Ale w sumie trzeba przypominać o istnieniu szatana jako osoby..." to prawda, ale jakich komentarzy można się spodziewać w kraju wychowanym przez katolickie obrządki religijne? W kraju gdzie o wierze może mówić tylko osoba w sutannie a kościół protestancki jest objęty cenzurą.
Sumując - ten film to widowisko absolutnie bez związku z Biblią