no i właśnie twoja wersja wydarzeń jest standardowa. milioner,który coś przeskrobał dzięki swoim wpływom i znajomościom wyjdzie ze wszystkiego bez szwanku. hm.... już gdzieś obiła się o uszy podobna historia,prawda?? a tu właśnie niespodzianka! zwykli ludzie,którzy wiedzieli z kim mają do czynienia,że w przypadku tak znanej osobistości nikt im nie pomoże ani nie uwierzy,wpadają na chytry plan jak chłoptasia umoczyć. super! film pokazuje,że nie zawsze pieniądze ci pomogą i czasem trzeba być sprytnym aby dowieść prawdy.

Jak piszesz: lepiej ogląda się mało realne filmy, niż te do bólu prawdziwe...

Przez prezentowanie kolejnych wersji wydarzeń można stracić rozeznanie która była prawdziwa. Rozumiem że miało to na celu wykazanie jak bardzo można się zaplątać w kłamstwach, i co gorsza nie jest to wymyślona sytuacja, bo naszym systemie prawnym w swojej obronie można kłamać ile wlezie, zmieniając co rusz zeznania. Gdyby nakręcono ciąg dalszy, pokazywałby pewnie jak bohater korzystając z kruczków prawnych i koneksji pogrąża rodziców chłopaka...

Ciekawa koncepcja, muszę przyznać.... ale wolę obecną:-)

Ja uwazam zupelnie odwrotnie. Czesto jest wlasnie tak w filmach ze jakis zarozumialy bogacz lub ktos inny sie od czegos wywinie. Tu jest w koncu inaczej i dobrze bo mialam dosyc tego dupka ;-)

W ogóle cała ta historia wydaje się być strasznie naciągana i mało realistyczna. Naprawdę nie rozumiem skąd taki zachwyt nad tym filmem....

No właśnie jest odwrotnie w życiu, niż piszesz. Słyszałeś kiedyś o jakiejś szui, która dożyła szczęśliwej starości? Tzn. dożyć może dożyje, ale to, co się w jego wnętrzu dzieje, no, nie zazdroszczę. Tacy ludzie są wewnętrznie zniszczeni, świadomi tego, co zrobili. Właśnie dlatego, że za wszystko trzeba zapłacić i dlatego, że miłe złego początki, ale zawsze tylko początki. Dobro zwycięża w życiu, chociaż czasami wydaje się, że jest odwrotnie. Na zewnątrz może się wydawać, że człowiek (taka życiowa szuja, jakakolwiek) jest szczęśliwa, ale co dzieje się za zamkniętymi drzwiami jego domu, nie wspominając o jego zepsutym, nieszczęśliwym wnętrzu, wie tylko on sam. Ale my się możemy domyślać... Film to dobrze pokazuje. Główny bohater nie był szczęśliwy, nie mógł być, bo nie taka droga prowadzi do szczęścia, jaką on szedł. Taka droga prowadzi w przeciwnym kierunku...