Co ja bym zrobił na miejscu bohatera? Po wypadku kazałbym jego kochance iść dalej na piechotę i potem niech jedzie taxi tak żeby żaden świadek nie widział, że byli razem i jego żona się nie dowiedziała. Mężczyzna chwilę potem dzwoni i zgłasza wypadek. Skoro jego samochód był nietknięty to po prostu może powiedzieć, że przejeżdżał i zobaczył samochód w rowie. A jeśli były ślady na jego samochodzie to mówi jak było w dodatku tamten nie miał zapiętych pasów i pisał smsy także do bohatera policja by się nie przyczepiła. W dodatku gość by żył. I po problemach