Przede wszystkim, sama nazwa jest trochę myląca, bo kojarzy mi się bardziej z filmem o policjantach w mieście, a to film o wojskowych policjantach ubranych po cywilnemu, którzy swoje dochodzenie prowadzą w Sajgonie i okolicach pod koniec wojny wietnamskiej. Film nie nawala. Z przyjemnością śledziłem poczynania głównych bohaterów. Oczywiście jest tu sporo scen wyciętych z innych filmów, ale to standard nie tylko dla tego reżysera, ale dla włoskiej kinematografii w ogóle (choć na tym polu Bruno Mattei wiedzie prym). Nie ma tu niczego wartego zapamiętania, ale to solidne kino akcji klasy B.