Bo czy nie jest tak, że żeby jakiekolwiek zastrzyki mogły zadziałać, nasza krew musi płynąć, a co za tym idzie - serce musi bić, czyli, no, nie można być martwym? Mnie się zdaje, że jeśli Jordan nie zrobiłaby siostrze masażu serca, to równie dobrze mogłaby zacząć palić zioła i modlić się do Bozi o cud, a strzykawkę spuścić w kiblu. Ale w sumie ekspertem nie jestem, więc jak ktoś ma zastrzeżenia, to może mnie oświecić.
Oraz, czemu ten koleś od serwisu umarł? Bo złamał zasady? Jakoś wcześniej nie dostał nawet durnego powiadomienia od tej apki, skąd nagle ten demon? Nie, jakoś mnie ten film do siebie nie przekonał...