Wysoką ocenę postawię "Crazed" (1978) aka "Bloodshed" trochę z przekory, gdyż film ów jest uniwersalnie krytykowany na IMDb za bycie "nudnym". Owszem, akcja "Crazed" jest powolna, ale mnie wciągnęła. Cierpiąca na epileptyczne drgawki Karen (Beverly Ross) pragnie zostać pisarką. Opuszcza więc farmę swojego chłopaka i udaje się do miasta. Znajduje pokój w domu pewnej dość ekscentrycznej staruszki (Belle Mitchell). Jedynym lokatorem domu jest Grahame (Laszlo Papas), nieśmiały młody mężczyzna, który ma problemy z seksem i był molestowany w dzieciństwie.
Psycho-slasher inspirowany "Psychozą" (1960) Hitchcocka. Do pierwszego morderstwa (całkiem krwawe zadźganie ofiary) dochodzi jakoś po 45 minutach trwania filmu, więc co poniektórzy mogą się nudzić. W odróżnieniu od większości slasherów postaci są dobrze zarysowane, a nad filmem unosi się aura smutku. Wiarygodna rola Laszlo Papasa jako torturowanego przez przeszłość, dysfunkcjonalnego młodego mężczyzny. "Crazed" warto obejrzeć. Czas trwania: 86 minut. Inny tytuł: "Slipping Into Darkness".
Zarys fabuły do oryginalnych nie należy, a w połączeniu z opisem klimatu i tempa to jakoś skojarzyło mi się to z "Unhinged" Dona Gronquista... słusznie?