Wczoraj miałem okazję zobaczyć ten film na specjalnym pokazie. Film ten jest lekkim familijnym kinem. Moim zdaniem fajnie obrazuje amerykański kościół. Zupełnie inne podejście, które jest pełne radości, pozbawione sztywności. W przeciwieństwie do naszego melancholijnego podejścia do wiary (w mojej opini). Film nie jest stricte religijny. Głównym wątkiem pozostaje jednak chroba dziewczynki i w ten wątek wpleciona jest wiara. Momentami można się wzruszyć i pośmiać. Ogólnie film jest przyjemny w odobiorze. Gra aktorska okej. Są to proste role.
Cudów nie ma. Są tylko w filmie, gdzie główni bohaterowie na ogół nigdy nie giną lub zostają cudem uzdrawiani a wszystko po to by kinomani płacący za bilety wychodzili z kin zadowoleni.
Może właśnie nadzieja, wiara w cuda ludziom jest potrzebna? Piszesz też, ze to tylko po to, żeby ludzie byli zadowoleni. To chyba dobrze, w dzisiejszych czasach radość jest potrzebna. Uśmiechnij się :)
Piszesz,ze cudow nie ma? To polecam rozmowe z tymi ,ktorzy zostali uzdrowieni z np raka ostatniego stadium.
Wyzdrowieli- spontaniczne wyzdrowienia się zdarzają, kiedyś je pewnie wyjaśnimy. Zazwyczaj jednak pomaga medycyna.