Serio, gdyby nie kobiecy upór, Helen nigdy nie wyszłaby ze swojej skorupy.
Upór matki, która nie mogła pogodzić się z kalectwem córki i robiła co mogła, żeby jej pomóc.
Upór nauczycielki, która nie poprzestała na nauczeniu Helen popranego zachowania.
I upór samej Helen...