No to mam dla ciebie dwie złe wiadomości:
1. będzie serial.
2. Rambo to postać fikcyjna z powieści Morrella, a Paweł Małczanow jest postacią historyczną i jako oficer GRU rzeczywiście zlikwidował w zamachach trzech wysokich rangą oficerów armii południowego Wietnamu, za co otrzymał Order Lenina i Tytuł Bohatera Związku Radzieckiego - co zresztą jest wspomniane w filmie. Film jest rekonstrukcją akcji, która miała miejsce w latem 1970 roku.

Pięknie. Ale co to zmienia?

Zmienia twój wcześniejszy post w potok bzdur.

Ach, przepraszam! Nie zauważyłem, że to film dokumentalny... Tak mi przykro! :)
Wpisuję ten film w poczet moich ulubionych 'rekonstrukcji', gdzieś na poziomie "Bitwy o Ardeny" Annakina, podczas którego płakałem ze śmiechu, widząc szarżujące niemieckie... Pattony. No, ale przecież Bitwa o Ardeny miała miejsce, więc film jest zapewne - twoim zdaniem - solidną produkcją, wartą polecenia. Rekonstrukcja - rzecz święta, nie podlega krytyce. Nawet, jeśli jest tak bezlitośnie głupia, jak "Cudza wojna' :)

"...przecież Bitwa o Ardeny miała miejsce,.." - nie, nie miała miejsca. Pomyliło ci się z ofensywą w Ardenach.

Dobra, mam już pojęcie jaki poziom intelektualny reprezentujesz, więc pisz sobie co tam chcesz.

Nawiązywałem do tytułu filmu. Śmieszny i żałosny jesteś w tym swoim zadufaniu jednocześnie. EOT.

Nawiązywałeś do wymyślonego przez siebie wydarzenia, które nazwałeś bitwą o Ardeny - "...przecież Bitwa o Ardeny miała miejsce,..", na podstawie którego jakoby powstał film. I kto tu jest żałosny.

Czepiasz się słów (może i słusznie - nie wnikam) ale zdaje mi się, że trochę rozumiem kolegę, chodzi mu o to, że można zrobić film o postaci historycznej i tak ubarwić jego dokonania, że rzygać się chce (tak jak w tym obrazie). Można też wymyślić postać i zrobić fajny film o fikcyjnej postaci.
Myślę, że tego obrazu nie zobaczymy nigdy w innej wersji językowej jak ruska i ich przyjaciół np niemiecka, bo takiego szajsu nikt nie będzie chciał puszczać. Może serial będzie lepszy, ale do naszego Klossa to mu daleko :P
Pomysł na sfilmowanie wojny w Wietnamie widzianej od drugiej strony niezły za to pkt. Gra aktorska ujdzie = 2 pkt, parę scenek fajnych jak ta gdy jankesi walą do chłopków na polu, może być realna, bo na wojnie tak bywa, aczkolwiek w latach '70 amerykańce też musiały to jakoś umotywować lub nieźle tuszować, więc za scenki 3 pkt. i to jest wszystko na co ten chłam zasłużył, scenariusz położył ten obraz dokumentnie.

Ja daję ocenę filmom za klimat. Jest Klimat filmów z lat 80-tych, jest 6. I nie pi****lę farmazonów na forach jak ten twój kolega. Podejrzewam że nawet nie obejrzał go całego, a jeśli obejrzał to i tak nie zakułam, bo albo nie zna niemieckiego, albo nie rosyjskiego.

Taki mój kolega jak i twój.
Po twoim wpisie widać żeś imbecyl szkoda czasu na dyskusje z tobą. Grzecznie napisałem, że chyba rozumiem co twój adwersarz chciał powiedzieć, a twoim argumentem są wyssane z dupy teorie, że ktoś coś oglądał, albo nie do końca.
Klimat? klimat to nikły procent w tym co stanowi o filmie. Nie masz chłopie argumentów, to pieprzysz o klimacie. Żegnam

Z d**y to ty wyssałeś: "Co Autor miał na myśli", a jeśli nie zrozumiałeś, że dyskusja nie dotyczy oceny filmu, jego walorów etc., tylko bzdur jakie twój kolega namotał w poście to świadczy tylko o tym, że sam jesteś ułomkiem jak i on.