Tego nie widziałem. Być może jest to nędzne, ale brzydko tak generalizować(niemieckie=złe)... Wszak np. taki Wenders albo Herzog mogą się obrazić. I ja też mogę, bo ci Niemcy to jedni z najciekawszych twórców, jakich znam. ;-)

No tak, faktycznie, zabrzmiało jak generalizowanie niemieckie=złe (jestem jak najdalsza od krytykowania Niemców, z którymi jestemblisko spokrewniona), chodzi mi raczej o to, że filmy takie jak ten, zaliczany do kina "ambitnego", zniechęcają do szukania dobrych produkcji wśród innych niemieckich produkcji. Zapomniałam zapytac w poprzednim poście o propozycje dobrych niemieckich filmów. Po raz kolejny bowiem próbuję znaleźć coś wartego obejrzenia i okazuje się, że znowu porażka. Co polecasz z filmów wspomnianych przez Ciebie rezyserów? Obiecuję obejrzeć. Uwielbiam kino francuskie, włoskie i skandynawskie, niemieckie jakoś nie przypadło mi do gustu. Chyba zaczęło się od tych drętwych produkcji przedstawianych widzom na WFF. Rok w rok. Wychodzisz z seansu z poczuciem straconego czasu i pieniędzy, które mógłbyś wydac na lecący w tym samym czasie inny filmowy przebój.
Swoją drogą polecamobejrzenie "Cząstek elementarnych". Ciekawa jestem Twojej opinii;-))

Jak tylko będzie okazja, to z ciekawością rozszczepię te cząstki :] A jeśli chodzi o wspomnianych mistrzów, polecam szczególnie kino dokumentalne: "Tokyo-ga", "Bracia Skladanowscy"(półdokument by tak rzec), "Mały Dieter chciałby latać"(w języku angielskim) lub fabuły: "Zagadka Kaspara Hausera", "Amerykański przyjaciel", "Niebo nad Berlinem" i "Paryż, Teksas"(to też po angielskiemu). Poza tym gorąco zachęcam do "Okrętu" W.Petersena - jeden z najlepszych filmów w ogóle w moim skromnym mniemaniu :)

No własnie. "Niebo nad Berlinem". Przymierzałam się kiedyś do niego, był jakoś w TV, ale mi umknął. Czy przypadkiem na tym filmie nie wzorowali się twórcy "Miasta Aniołów"?

Pomysł rzeczywiście zaczerpnięty z "Nieba...", a Wenders był jednym ze scenarzystów.

Szczerze polecam też inne filmy niemieckie, nie tylko znanych reżyserów, np. dramaty "Valerie" (z genialną rolą Agaty Buzek), "Gegen die Wand" (trudny, ciężki, ale bezbłędny i obłędny) i "Das Fremde in mir" (depresja poporodowa i jej destrukcyjny wpływ na związek, jeśli brak w nim zrozumienia dla tego stanu - dobra rola Susanne Wolff), a z lżejszych produkcji - "Kebab Connection" (genialne poczucie humoru w komedii romantycznej, gdzie 95 % filmu to humor, a 5 % - romantyczność - ech, takie komedie u nas powinni robić...), "Sommer vorm Balkon" (lekki, sympatyczny, niezobowiązujący, zdecydowanie na plus) czy "Soul Kitchen".

Ja natomiast polecam "Silvester Countdown" (też Roehlera), "Almanya" oraz "Die Welle".

"No tak, faktycznie, zabrzmiało jak generalizowanie niemieckie=złe (jestem jak najdalsza od krytykowania Niemców, z którymi jestemblisko spokrewniona), chodzi mi raczej o to, że filmy takie jak ten, zaliczany do kina "ambitnego", zniechęcają do szukania dobrych produkcji wśród innych niemieckich produkcji."

Spróbuj sie zainteresowac filmami Fatiha Akina, moze zmienisz zdanie.

W twoim poście jest więcej uprzedzeń niz argumentów. A Haneke zna, widziała coś?

Haneke jest Austraickim Rezyserem:I

język ten sam.

a tak w ogóle : M. Haneke miejsce urodzenia: Monachium, Niemcy.

Nie cwaniakuj i nie popisuj się emotkami dla samego popisywania się.

nie wierze

Gdzie jakaś emotikonka niedowiarku?

Haneke zna :) ale zgadzam się z przedmówcą jakub_oleg - Haneke to austrciacki reżyser. Fakt, że tu i tu występuje ten sam język (nie do końca ten sam zresztą) nic nie znaczy. Niemcy to Niemcy, Austria to Austria. To tak, jakby porównywac kino hiszpańskie z kinem meksykańskim, czy brazylijskie z portugalskim ;) ważne jest, gdzie się ktoś wychowuje, podejmuje studia, w jakiej atmosferze żyje, dojrzewa, tworzy. Zwróć uwagę choćby na Kieślowskiego - Polaka wszakże. Czerwony czy Podwójne życie Weroniki są przesiąknięte Francją, jej atmosferą, specyficznym napięciem... "Biały" z trylogii kieślowskiej jest już zupełnie inny. No ale to taka moja mała dygresja. Generalnie podobała mi się "Pianistka", chociaż nie uważam jej za arcydzieło. Dzięki jednak za uwagę :)

Nie mam zamiaru spierać się o to czy Haneke to jednak Niemiec czy Austriak, nie ważne co ma w dowodzie,kodzie genetycznym itp. Jak dla mnie nie ma zbyt wielkiej różnicy w TYM wypadku, a jakub_oleg się tylko próbuje popisać.

to nie ja wspomnialem rezysera niezaleznego, tylko tys panie.

Oj tam, oj tam, nie ma się co spierać ;-) chodzi generalnie o kino niemieckie, a Haneke to jednak nie Niemcy jako takie no.

książka genialna film słaby, jak można było zepsuć taki wspaniały materiał na scenariusz?
Moim zdaniem przyczyną jest hipokryzja, temat sex turystyki który przewija się przez książkę i czerpania z niej przyjemności jest nie do zaakceptowania przez społeczeństwo europy zachodniej,
ale sceny z klubu swingersów są jak najbardziej ok
i do tego zrobienie z Bruna wariata na koniec, jest kompletnie żałosnym wybiegiem

w takim razie może wpierw nabądź ambicji a dopiero później komentuj. Co Ty na to ? tylko bez głupich komentarzy typu spadaj itd . itp

Aha. Obrażasz mnie imputując mi brak ambicji i jeszcze żądasz formy odpowiedzi. Dobre. Masz jakieś narcystyczne jazdy zdaje się. Cokolwiek oznacza dla ciebie "głupi komentarz", to szczerze mówiąc g... mnie on i twoja opinia obchodzą.

hahahaha . Bądz sobie pochmurna ale nie rób deszczu

straszne gówno.