nie czytalam ksiazki i moze dlatego film mi sie bardzo podobal.
Film o zyciu ( a ktory taki nie jest? ;) ) i milosci.. Warto obejrzec.
Podobał mi się, ale nie powalił na kolana, denerowowała mnie nieco obsada - nie lubie, gdy bohater w młodości w ogóle nie jest podobny do bohatera dorosłego - tak jak to było w przypadku Bruna, także umierająca matka -
trochę za staro wyglądała jak na około 60-cio letnią kobietę...Może się czepiam, ale nie lubię takich zgrzytów. Sceny które miały być śmieszne, za bardzo przypominały komedie, czy kabaret. Trochę za mocne wejścia śmiechu, co dawało wrażenie ninaturalności, dziwnej gatunkowej przeplatanki. Chcę teraz przeczytać książkę, bo mam wrażenie, że to wszystko mogło być duzo głębsze.
Tyle.
M