Tych niektórych interesuje własnie film, więc go oceniają, porównują, wytykają błędy itp. Ci niektórzy ,,oglądają film'', a nie tylko bezrefleksyjnie gapią się w niego. Oczywiście film to tylko fikcja, więc nie oczekujmy że będzie 100% realny (chociaż czasem życie, tworzy scenariusze w które nikt by nie uwierzył, w kinie). Lecz gdy ta fikcja przybiera gargantuiczne i debilne rozmiary (szczególnie że ten film opisuje się jako thriller, kryminał, a nie s-f) krytyka i wytykanie błędów samo ciśnie się na usta/palce. <ocena subiektywna> Człowiek na krawędzi, to bardzo słaby film. Z jednej strony odgrzewane kotlety typu: wzorowy wrobiony policjant oczyszczający się z oskarżeń, załamany/zapity negocjator (sorry tym razem negocjatorka) itp. Z drugiej znakomity i wielowątkowy scenariusz, który przez całe 5 minut trzyma w napięciu. Oraz denne aktorstwo ...pff akturstwo. <ocena subiektywna> Jednak dziesiątek mniejszych i większych, błędów, fikcji a co gorsza nieścisłości scenariusza nie da się nie zauważyć i każdy powinien na to zareagować.
,,To nic,że ''sfałszowali akt zgonu ojca''-chyba większym przestępcą był ów właściciel nieruchomości[Ed Harris] i skorumpowani gliniarze...'' Wiadomo jeżeli coś ukradnę, a mój kumpel kogoś postrzeli, to tylko on pójdzie siedzieć, bo to chyba on jest większym przestępcą.

Główny bohater raczej należy do tego typu facetów,którzy za kumplem ''poszliby w ogień'':] Inryga uknuta przez całą rodzinę miała za zadanie przywrócić im dobrę imię i nie miała sprawić,aby ucierpieli niewinni ludzie...Jedyną osobą ,która mogła ucierpieć ,stracić życie byli właśnie członkowie tej rodziny...Negocjatorka nie była zapita,tylko niewyspana,cierpiała na bezsenność od czasów,kiedy nie udało jej się uratować''skoczka''na moście...Jak widzisz nie ''gapię się bezrefleksyjnie''na film...
Zastanawia mnie fakt,dlaczego nikt nie napisał,iż wyłączył film po 20 minutach oglądania,przecież był tak ''nudny i przewidywalny''...Dobrze,że jest wiele komentarzy na temat tego fimu,nie był on więc ''obojętny''...Pozdrawiam:]]]

poprawka-jedynymi osobami.które mogły ucierpieć,stracić życie byli właśnie członkowie tej rodziny...

Większość filmów akcji (nawet tych najlepszych) ma jakieś fabularne niedociągnięcia i luki. Ale w scenariuszu do "Człowieka na krawędzi" jest ich cała masa i fakt ten wynika z lenistwa twórców. Najbardziej wkurza mnie w tym filmie właśnie to, że te wszystkie błędy i drętwe dialogi kładą naprawdę fajny pomysł wyjściowy. Gdyby tylko odpowiednio dopracować scenariusz, nadać postacią wyraziste charaktery (bo to co widzimy w filmie to wałkowane do bólu schematy) to ten thriller mógłby stać się klasykiem gatunku. Ale twórcy postanowili pójść na łatwiznę i stworzyli film, o którym zapomina się po paru godzinach od seansu.