To jeden z projektów, którym decyduję się poświęcić w komentarzu więcej niż kilka zdań;
osobom, które rozpoznają mnie po tych słowach nie muszę nic więcej tłumaczyć, nowym
oznajmiam, że jeśli nie interesują ich długie wywody powinni to zaznaczyć naciskając
lewy przycisk myszy po uprzednim nakierowaniu wskaźnika na szary znak X w prawym
górnym rogu tego okna.

Zacznę od tego, że jak w wielu innych przykładach, jestem zaskoczony średnią notą
nadaną omawianemu filmowi. Osobiście oglądałem go od początku do końca z jedynie
lekko zmąconym przez idiotycznie spoilerskie opisy zainteresowaniem, osiągając na
koniec nieco lepszy nastrój niż przykładowo, dzięki projektowi "S.W.A.T", czy
"Kontrabanda"

Inną sprawą jest to, że nie dalej jak dwa dni wcześniej zapoznałem się z filmem "Czarny
Łabędź", Darrena Aronofskiego, który zestawiłem z tematycznym, otrzymując w rezultacie
ciekawą, jak mniemam, myśl:

Czasy w których żyjemy są w tak ogromnym stopniu przesycone komercją, że
jakiekolwiek inne aspekty życia tracą przy niej ekonomiczny status, a za nim prawo do
samodzielnego istnienia. Wśród tych aspektów znajduje się również sztuka, co sprawia,
że najmniejsze przejawy działalności stricte artystycznej zyskują po wyjściu na światło
dzienne status niemal objawienia, za co są nagradzane z przesadą podważającą
kompetentność dawców wyróżnień i statuetek.

Nauka, którą mam z tej myśli jest prosta: nie wybieram filmu kierując się przyznanymi
mu nagrodami, lecz nagradzam film, kierując się stopniem trafności mojego wyboru.
Nie podważam opinii innych nagradzających, bo nie chcę, aby i moja opinia została przez
kogoś podważona.

Czym wszakże jest nagroda? Wyrażonym za pomocą symbolicznego bibelotu gestem
uznania w czyjąś stronę. Jestem pewien iż każdy, kto widzi sens tych słów zrozumie, że
ogólnego typu nagrody dostają nieliczni, wybrani przez nieliczniejszych, zaś uznaniem
jako takim mogą się poszczycić wszyscy, podziwiani przez równych im liczebnością.

Komentarz zakończę pytaniem, które wcześniej zabezpieczę prośbą, byście napisali mi,
czy za bardzo się nie egzaltuję, zadając je: czy dałoby się zorganizować nieformalne,
inkluzywne stowarzyszenie, w obrębie którego członkowie mogliby zorganizować własny
ranking filmowy i przyznać swoim faworytom oryginalne, zaprojektowane przez siebie
wyróżnienia? (pytam, bo swój już zaprojektowałem, ale to trochę mało) Dyskusja start!